Robert Kubica po siedmiu latach wrócił do F1 i jest trzecim kierowcą w zespole Williams. Swoim doświadczeniem ma wspierać najmłodszy duet wyścigowy w stawce: Lance'a Strolla i Siergieja Sirotkina.
– Pracuję tak, jak gdybym to ja miał startować tym samochodem, mimo że moja rola jest inna. Jak na kierowcę testowego mam dość dużo czasu za kierownicą, ale tylko dzięki temu moja praca ma sens. Podoba mi się to – powiedział Polak.
Brytyjski zespół nie należy jednak do faworytów tegorocznych zmagań, mimo że próby dokładnego oszacowania układu sił na podstawie zimowych testów zawsze mają w sobie coś z wróżenia z fusów. W tym roku obraz jest wyjątkowo zamglony. Plany zespołom pokrzyżowała pogoda: deszcz, a nawet śnieg poważnie ograniczyły czas spędzony na torze podczas pierwszej tury przygotowań.
Mercedes w ogóle nie zabrał do Barcelony najbardziej przyczepnych rodzajów opon. Lewis Hamilton i Valtteri Bottas zakończyli testy z ósmym i dziesiątym rezultatem, ale łącznie przejechali ponad 1000 okrążeń – najwięcej w całej stawce. To oznacza, że na tym etapie przygotowań ich samochód jest najmniej awaryjny.
Wielka trójka pozostaje bez zmian: za plecami Mercedesa, który popisywał się najlepszym tempem podczas symulacji jazdy wyścigowej, powinny znaleźć się ekipy Ferrari oraz Red Bulla. – To najlepsze zimowe przygotowania za moich czasów w tym zespole – cieszył się po testach Daniel Ricciardo. – Możemy być jeszcze szybsi – deklarował z kolei Kimi Raikkonen, autor drugiego czasu zimowych sesji – tuż za kolegą ze Scuderii, Sebastianem Vettelem.