Lindgren, który do tej pory w Ekstralidze nigdy nie legitymował się średnią powyżej 2,0/bieg, na inaugurację sezonu zdobył 18 punktów w Grudziądzu. Tydzień później dwukrotnie na własnym torze uległ Nickiemu Pedersenowi i były to jego jedyne dotąd straty punktów. Przed tygodniem bowiem przyjechał raz tylko za kolegą z zespołu, a w niedzielę, w pojedynku z wicemistrzami Polski, zapisał na swoim koncie kolejny "czysty" komplet.
Lindgrenowi kroku dotrzymywał Leon Madsen oraz słabiej punktujący, ale odważnie jadący Tobiasz Musielak i Adrian Miedziński, w efekcie Włókniarze mogli się cieszyć z trzeciej w tym roku wygranej. W drużynie Sparty na swoim poziomie pojechali tylko Maciej Janowski i Maksym Drabik. Zawiódł Tai Woffinden (tylko 7 punktów) i as w rękawie menedżera Rafała Dobruckiego - Australijczyk Max Fricke.
We wcześniej rozegranym pojedynku drużyn z województwa kujawsko-pomorskiego Get Well Toruń wygrał z GKM-em Grudziądz, stawiając pokonanych w bardzo nieciekawej sytuacji w tabeli. Zaczęło się sensacyjnie, bo od podwójnej wygranej gości, ale później torunianie wyszli na prowadzenie, kontrolując przebieg meczu i zachowując sześciopunktową przewagę. Decydującym ciosem dla gości było sięgnięcie przez menedżera Jacka Frątczaka po rezerwowego Jacka Holdera. Młodszy brat Chrisa, mistrza świata z 2012 roku, na "dzień dobry" zanotował trzy zwycięstwa, powiększając przewagę Get Well.
Aż czterech zawodników z Torunia zdobyło po 10 punktów. Wśród przyjezdnych skutecznie jechali tylko Przemysław Pawlicki i Artiom Łaguta. Tradycyjnie fatalnie spisali się juniorzy z Grudziądza, którzy ostatni i jedyny raz przywieźli za sobą rywala w meczu pierwszej kolejki.
W ostatnim niedzielnym meczu Stal Gorzów pewnie pokonała Unię Tarnów. Brązowi medaliści z zeszłego roku po raz kolejny nie mogli skorzystać z kontuzjowanego Martina Vaculika, wrócił za to po złamaniu obojczyka junior Hubert Czerniawski. Nawet rekonwalescent zdobył jednak dwa punkty, wykorzystując słabą postawę tarnowskich młodzieżowców. Cała druga linia Unii spisała się zresztą nienajlepiej dwaj "doparowi" i juniorzy zdobyli łącznie raptem siedem punktów - tyle ile sam Grzegorz Walasek w drużynie gospodarzy i ponad dwa razy mniej niż druga linia miejscowych. Do tradycyjnie brylującego w barwach Stali Bartosza Zmarzlika (12 punktów i wykluczenie w ostatnim biegu) tym razem rewelacyjnie dopasował się Szymon Woźniak. Pozyskany przed sezonem ze Sparty żużlowiec zdobył 14 punktów, będąc najlepszym gorzowian.