Grand Prix. Średnia prędkość Kowalskiego. Czy Bartosza Zmarzlika dopadł kryzys?

Chwilowy kryzys czy poważniejszy problem z silnikami? Grand Prix we Wrocławiu ma dać odpowiedź na pytanie o formę Bartosza Zmarzlika.

Publikacja: 29.08.2024 16:25

Bartosz Zmarzlik (na zdjęciu) po siedmiu rundach Grand Prix ma 21 punktów przewagi nad drugim w klas

Bartosz Zmarzlik (na zdjęciu) po siedmiu rundach Grand Prix ma 21 punktów przewagi nad drugim w klasyfikacji Brytyjczykiem Robertem Lambertem.

Foto: PAP/Paweł Jaskółka

W Formule 1 drugą najważniejszą klasyfikacją, po rankingu zawodników, jest ta dotycząca konstruktorów. Podobnie jest w żużlu, gdzie o medale konkurują nie tylko sportowcy, ale i tunerzy przygotowujący silniki. Tych najlepszych jest na świecie zaledwie kilku.

Zmarzlik przez lata był wierny RK Racing, czyli Ryszardowi Kowalskiemu. To na jego silnikach wywalczył wszystkie tytuły mistrza świata. Kibice dwa tygodnie temu przecierali więc oczy ze zdumienia, gdy na kwalifikacje i pierwszy bieg w Cardiff wyjechał na sprzęcie od Petera Johnsa.

Żużlowa era Ryszarda Kowalskiego. W Grand Prix jego silniki rządzą od 2018 roku

Polak w pierwszym wyścigu tamtej rundy Grand Prix przyjechał do mety ostatni i szybko wrócił do silnika od Kowalskiego. Finalnie zadowolony być nie mógł, bo pierwszy raz od pięciu lat nie zakwalifikował się do półfinału. Później zapewniał, że próby na sprzęcie Johnsa to „żadna rewolucja”.

– Mam stały kontakt z teamem Kowalskiego i wiele mu zawdzięczam. Powiedziałem, że taka jest moja decyzja. A ostatecznie i tak jechałem w sobotę na jednostkach od pana Ryszarda – tłumaczył.

Czytaj więcej

Sensacja w Grand Prix w Cardiff. Przerwana seria Bartosza Zmarzlika

Nie wszystkich przekonał, bo żużlowe portale zaroiły się od teorii dotyczących decyzji Zmarzlika. Faktem jest, że przed nastaniem ery Kowalskiego to zawodnicy ze stajni Johnsa seryjnie zdobywali tytuły. W 2012 roku mistrzem świata został Chris Holder, następnie zwyciężył Tai Woffinden, a w kolejnych sezonach: Greg Hancock (2014), Woffinden (2015) i Hancock (2016).

2017 rok był triumfem Jasona Doyle’a na silniku Flemminga Graversena. Później przyszedł czas Kowalskiego, bo najpierw podpisał trzecie złoto Woffindena, a następnie cztery tytuły Polaka, przedzielone wygraną swojego kolejnego klienta Artioma Łaguty.

Zmarzlik niezadowolenie z maszyn artykułował już wcześniej. – Robiłem wszystko, co mogłem. Przesiadałem się, motocykl dobrze odprostowywałem, ale nie było w tym kompletnie szybkości – mówił speedwaynews.pl w pierwszej połowie sierpnia po tym, jak jego Motor Lublin przegrał ze Spartą Wrocław, a Zmarzlik uzbierał tylko siedem punktów, nie wygrywając żadnego biegu.

Speedway Grand Prix. Czy można dogonić Bartosza Zmarzlika? Robert Lambert nie ma wątpliwości

Później czterokrotny mistrz świata stracił tytuł mistrza Polski, a w Speedway of Nations, czyli drużynowym pucharze świata, Polacy zajęli dopiero piąte miejsce, Zmarzlik zaś wywalczył mniej punktów niż jego kolega z pary Dominik Kubera.

Czytaj więcej

Niespodzianka w indywidualnych mistrzostwach Polski. Bartosz Zmarzlik stracił tytuł

Tydzień temu Zmarzlik wrócił. Wygrał w ćwierćfinale PGE Ekstraligi na torze w Zielonej Górze cztery wyścigi – wszystkie na silniku Ryszarda Kowalskiego. Zapewne zwyciężyłby i w piątym, ale został wykluczony. „Dobrze znów było czuć się szybkim” – napisał, a kibice zachodzą w głowę, czy to już koniec słabszego okresu w karierze mistrza świata.

– Trudno będzie go dogonić. Uważam, że pozostanie na prowadzeniu nawet wtedy, gdy w każdym kolejnym Grand Prix powtórzy to, co zrobił w Cardiff – mówi fimspeedway.com drugi w klasyfikacji mistrzostw świata Robert Lambert. Zmarzlik po siedmiu rundach ma nad Brytyjczykiem 21 punktów przewagi. Do końca rywalizacji pozostały cztery turnieje.

Grand Prix we Wrocławiu. Oprócz Bartosza Zmarzlika jeszcze czterech Polaków

Grand Prix we Wrocławiu będzie ważne także dla Dominika Kubery, który walczy o miejsce w czołowej „szóstce” kwalifikującej się automatycznie do przyszłorocznego cyklu. Obecnie jest ósmy.

Na stadionie olimpijskim zobaczymy jeszcze trzech innych Polaków – Szymona Woźniaka, który raczej stracił już szansę na pozostanie w Grand Prix na kolejny sezon, ulubieńca wrocławskiej publiczności Macieja Janowskiego, który zastępuje kontuzjowanego Woffindena, oraz jadącego z „dziką kartą” Patryka Dudka. Faworytem będzie oczywiście Zmarzlik.

2024 DeWalt FIM Speedway Grand Prix Polski

Wrocław, 31 sierpnia, godz. 19.00
Transmisja w TTV i na platformie Max.

żużel
Legenda nad przepaścią. W tydzień musi znaleźć miliony
żużel
Motor Lublin trzeci raz z rzędu żużlowym mistrzem Polski
żużel
Grand Prix na żużlu. „Dzikie karty” przyznane. FIM znów irytuje kibiców
żużel
„Dwa mecze i impreza”. W weekend ostatnia runda Grand Prix i finał PGE Ekstraligi
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
żużel
Szok w Bydgoszczy. Polonia przegrała awans do PGE Ekstraligi z ROW-em Rybnik