Gorzowianie przystępowali do spotkania osłabieni brakiem jednego z liderów. Kontuzjowanego Szymona Woźniaka zastępował młody Wiktor Jasiński, stąd kibice Stali mogli obawiać się o końcowy wynik. Ale Jasiński spisał się nadspodziewanie dobrze, a tercet Bartosz Zmarzlik - Martin Vaculik - Anders Thomsen był niemal bezbłędny. Dlatego goście wygrali indywidualnie zaledwie trzy biegi, a drużynowo - tylko dwa. W efekcie Stal stosunkowo pewnie, 50:40 pokonała Włókniarza, który po słabszym początku sezonu wygrał dwa mecze i wydawał się wskakiwać na właściwe tory.
Emocje do ostatniego biegu, a nawet do ostatnich metrów, były udziałem kibiców w Grudziądzu. Pierwsi na prowadzenie wyszli goście z Torunia, ale GKM szybko zripostował i w szczytowym momencie, po 5. biegu wygrywał nawet sześcioma punktami. Przyjezdni systematycznie odrabiali straty i po podwójnej wygranej w 14. biegu znów to oni byli górą, przy wyniku 41:43.
O wszystkim decydował ostatni bieg. Prowadzenie po starcie objął Nicki Pedersen i skutecznie odpierał ataki Patryka Dudka. Za ich plecami jeszcze bardziej zażarta walka toczyła się o trzecie miejsce. Ostatecznie Jack Holder skutecznie zaatakował Fredrika Jakobsena, a biegowy remis dał zwycięstwo w meczu Apatorowi.
PGE Ekstraliga
5. kolejka
Moje Bermudy Stal Gorzów - zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa 50:40
Najwięcej punktów: Bartosz Zmarzlik 15 (w 5 startach), Anders Thomsen 12+1 (5), Martin Vaculik 12 (5) - Leon Madsen 12 (6).
ZOOleszcz GKM Grudziądz - For Nature Solutions Apator Toruń 44:46
Najwięcej punktów: Nicki Pedersen 17 (6) - Patryk Dudek 15+1 (6), Robert Lambert 11+1 (6), Jack Holder 11+1 (6).
W przyszły weekend Ekstraligę czeka krótka przerwa, za to na PGE Narodowym w Warszawie odbędzie się druga runda Grand Prix.