Po testach na Hungaroringu nikt nie powinien mieć wątpliwości, że mimo upływu czasu i skutków rajdowego wypadku Kubica jest w stanie szybko i pewnie prowadzić współczesny samochód F1. W upale, na jednym z najbardziej krętych torów, przejechał jednego dnia dystans równy dwóm wyścigom Grand Prix.
    Spisał się po prostu jak normalny kierowca Formuły 1, ale w jego przypadku w tym stwierdzeniu kryje się drugie dno, gdyż on normalnym kierowcą nie jest. Przez ponad sześć lat przymusowo odpoczywał od F1, a strzaskana w rajdowej kraksie prawa ręka pewnie już nigdy nie odzyska pełnej sprawności.