W piątek Rafał Sonik uzyskał ponownie drugi czas, ustępując tylko zwycięzcy rajdu, Chilijczykowi Ignacio Casale. Liczący 156 kilometrów odcinek specjalny zaczął się od wypadku Keesa Koolena.
– Holender wypadł z quada i mocno się poturbował. Na szczęście nie rolował, dzięki czemu nie uszkodził maszyny i mógł kontynuować rywalizację. Z kolei Alexis Hernandez, podobnie jak dzień wcześniej, miał awarię. Peruwiańczyk zdołał naprawić usterkę i rzutem na taśmę obronił trzeci stopień podium, a co ważniejsze został liderem cyklu – opowiadał Sonik, któremu szanse na miejsce w pierwszej trójce odebrała awaria metromierza, podającego nieprecyzyjnie pokonany dystans. W wyniku usterki pomiar nie zgadzał się z informacjami w roadbooku i zwycięzca Dakaru dwukrotnie wjechał zbyt szybko w strefę ograniczonej prędkości. To kosztowało go 45 minut kary.