Pierwszy mecz w barwach torunian zaliczył Chris Holder, borykający się dotąd z problemami osobistymi i logistycznymi. Jego punkty okazały się bardzo cenne - Australijczyk okazał się najlepszym zawodnikiem gospodarzy, zdobywając łącznie 12 punktów.
Dzielnie wtórowali mu Rune Holta i Paweł Przedpełski, cenne punkty zdobył też mistrz świata, Australijczyk Jason Doyle. Na tym tle wrocławianie jeździli mocno w kratkę. Trener Rafał Dobrucki mógł w każdym wyścigu liczyć na Brytyjczyka Taia Woffindena, ale inni najważniejsi żużlowcy Sparty dobre występy przeplatali słabymi. Maciej Janowski zaczął od sześciu punktów w trzech startach, by w swoich ostatnich dwóch biegach w ogóle nie dojechać do mety. Również Vaclav Milik zaczął od indywidualnego zwycięstwa, a później tylko raz wyprzedził juniora z własnej drużyny.
Solidnie na tym tle zaprezentował się Max Fricke, który swoimi 11 punktami w 6 startach dowiódł, że regulaminowa zmiana w postaci wprowadzenia możliwości korzystania z zawodnika rezerwowego, może stanowić groźną broń taktyczną.
Przed wyścigami nominowanymi gospodarze prowadzili różnicą sześciu punktów, ale w 14. biegu przyjezdni zdołali nieco ją zniwelować, dzięki wystawieniu z rezerwy taktycznej Woffindena. Przed ostatnim wyścigiem było wiadomo, że tylko podwójne zwycięstwo dwa Sparcie remis. Woffinden swoją część planu wykonał, przyjeżdżając na czele stawki. Jadący na trzeciej pozycji Maciej Janowski najpierw dał się wyprzedzić Chrisowi Holderowi, a później jeszcze zdefektował mu motocykl.
W niedzielę odbędą się pozostałe dwa pojedynki drugiej kolejki PGE Ekstraligi. Falubaz Zielona Góra podejmie GKM Grudziądz, a Unia Leszno zmierzy się ze Stalą Gorzów.