– Zaczniemy w zawodach w Port Elizabeth 19 lutego – mówił agencji AP Michael Seme, trener biegaczki z RPA, której płeć zakwestionowano podczas MŚ w Berlinie.

Prawnicy Semenyi oraz rzecznik IAAF ostudzili zapał trenera. Sprawa biegaczki wciąż jest w zawieszeniu. IAAF niby jej nie zdyskwalifikowała, ale też nie pozwoli na starty, póki nie zakończy badania.

Pojawiały się już przecieki, że Semenya może mieć zarówno organy płciowe żeńskie, jak i męskie, ale analiza testów ciągle trwa.