Emirates Arena w Glasgow ugości lekkoatletów po pięciu latach przerwy, bo w 2019 roku obiekt był miejscem halowych mistrzostw Europy. Polacy wygrali wówczas klasyfikację medalową, a najlepsi odbierali wyróżnienia w korytarzu. Więcej szczęścia miały jedynie panie ze sztafety 4x400 metrów, bo ich dekorację zaplanowano podczas bankietu zamykającego imprezę.
To było wydarzenie rangi kontynentalnej, które odbyło się w innej rzeczywistości. Sukcesy świętowali wówczas jeszcze Rosjanie, na czele ze skaczącą wzwyż kapitan tamtejszej armii Marią Lasitskene, a liderami polskiej kadry — wszyscy zdobyli złote medale — byli biegacz Marcin Lewandowski, skoczek o tyczce Paweł Wojciechowski oraz kulomiot Michał Haratyk. Pierwszy zakończył już karierę, a dwaj pozostali raczej odcinają od niej kupony, szukając wysokiej formy sprzed lat.
Czytaj więcej
Trzy halowe rekordy globu to nie tylko zwiastun wyjątkowo szybkich mistrzostw świata, lecz także igrzysk w Paryżu.
Lekkoatletyczne mistrzostwa świata. Długa lista nieobecnych
Teraz pięciu złotych i dwóch srebrnych medali nie będzie, bo Glasgow ugości mistrzostwa świata, a impreza — jak często bywa w przypadku zawodów halowych przypadających na rok olimpijski — będzie kadłubowa. Tyczkarz Armand Duplantis czy biegająca na 400 metrów Femke Bol zaatakują wprawdzie rekordy świata, ale imprezę w domu obejrzy wiele innych gwiazd, także tych z Polski.