Włodarczyk była jedną z naszych nielicznych szans na podium w Tokio. Tym bardziej, że ubyła jej jedna poważna rywalka. Eliminacji nie przeszła bowiem Amerykanka Brooke Andersen. Liderka światowych list, mistrzyni z 2022 roku, nie zaliczyła żadnej próby.
Polka wie, co to znaczy odpaść w eliminacjach – takie rozczarowanie przeżywała dwa lata temu w Budapeszcie. Tym razem do finału awansowała z szóstym wynikiem (73,69). Najdalej rzucała Kanadyjka Camryn Rogers (77,52). Nasza mistrzyni szacowała, że do medalu potrzebne będzie 75-76 metrów.
Czytaj więcej
Anita Włodarczyk zajęła czwarte miejsce w konkursie młociarek na igrzyskach w Paryżu. Polce do zd...
Anita Włodarczyk nie chce składać żadnych deklaracji
Włodarczyk zaczęła od próby na 72,32 m. To wystarczyło na szóstą pozycję po pierwszej serii. W drugiej poprawiła się o ponad metr – 73,44, ale nie dało jej to awansu w klasyfikacji. Prowadziła Rogers, która jako jedyna posłała młot poza granicę 80. metra.
Liczyliśmy, że Polka będzie stopniowo przesuwać się w górę, ale w trzeciej próbie znów rzuciła bliżej – 72,81, a czwartą spaliła. W piątej, najlepszej, zbliżyła się w końcu do 75 metrów – 74,64, niestety w ostatniej już się nie poprawiła, uzyskała 73,42 i została sklasyfikowana na szóstym miejscu. By zdobyć medal, trzeba było rzucić ponad 77 metrów. Na podium stanęły Rogers (80,51) oraz dwie Chinki: Jie Zhao (77,60) i Jiale Zhang (77,10).