W kraju od kilkunastu miesięcy wyprzedza wszystkie rywalki o parę długości, w świecie też dała się już poznać, gdy w lutym została rekordzistką świata juniorek w biegu na 60 m – 7,07 po rewelacyjnym biegu w Toruniu. Na przymiarki do dorosłych mistrzyń, takich jak Holenderka Dafne Schippers, czy wielkie damy sprintu z USA i Jamajki może jeszcze za wcześnie, ale skoro podczas juniorskich mistrzostw świata w Bydgoszczy do srebra dodała poprawiony kolejny raz rekord życiowy (i rekord Polski juniorów – 11,12), to czemu nie wierzyć w podobny ciąg dalszy.
Nieco wcześniej, na początku czerwca debiutowała w mityngu Diamentowej Ligi w Rzymie była 7., zobaczyła ile dzieli ją od najlepszych i nie była przestraszona. Granice możliwości panny Ewy są jeszcze daleko przed nią.
Powtarza, że wszystkie osiągnięcia zawdzięcza rodzinie i trenerce z małych Żor. – Iwona Krupa jest najlepsza w swym fachu na świecie – twierdzi bez wahania. Dziękuje też menedżerowi Januszowi Szydłowskiemu i sponsorom (na razie pomagają firma Nike oraz rodzinne miasto), którzy powoli odkrywają w bojowej dziewczynie także spory potencjał medialny. W związku z dobrymi wynikami pojawiło się na koncie stypendium sportowe.
W kwestii genów powtarza, że tak musiało być: babcia zapalona rowerzystka do dziś, dziadek ćwiczył boks i lekkoatletykę, rodzice trenowali judo i trochę po amatorsku też biegali, podobnie brat. Zdolna dziewczyna trenuje od zawsze w tym samym miejscu – w Uczniowskim Klubie Sportowym Czwórka Żory. „Czwórka”, bo klub działa przy Gimnazjum nr 4, w którym nauczycielką wychowania fizycznego jest trenerka.
Pani Iwona przed laty też biegała, reprezentowała ROW Rybnik, specjalizowała się w biegach długich. Parę medali mistrzostw Polski z tego powodu zdobyła. Po karierze normalnie – studia w Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach, dyplom trenerski i praca nauczycielska. Póki miała czas, była też radną miasta Żory. Teraz czasu brak.