Maciej Lepiato walczy o trzecie złoto

Ma dwa złote medale w skoku wzwyż, z Londynu i Rio. Oba zdobywał, bijąc rekordy świata. Startuje również ze zdrowymi i też wielu pokonał. Maciej Lepiato – wspierany przez PKN ORLEN – jest od lat jednym z ważniejszych ambasadorów paraolimpizmu.

Aktualizacja: 30.08.2021 21:56 Publikacja: 30.08.2021 19:23

Maciej Lepiato zdobywał już medale mistrzostw Polski rywalizując z pełnosprawnymi

Maciej Lepiato zdobywał już medale mistrzostw Polski rywalizując z pełnosprawnymi

Foto: EAST NEWS, B Krupa BK B Krupa

Najpierw niósł flagę (z pływaczką Joanną Mendak) podczas ceremonii otwarcia. Nadaje się na chorążego, bo nie wierzy w klątwy. U paraolimpijczyków nie działają. Poza tym to zaszczyt – a on lubi być doceniany. I jest ambitny, nawet trochę nadmiarowo, jak kiedyś stwierdził psycholog, któremu przyznał, że nie cieszy go złoto bez rekordu świata.

Złoty medal igrzysk w Londynie zdobył względnie łatwo. Był już wtedy mistrzem świata, pierwszy z czterech tytułów zdobył rok wcześniej w Nowej Zelandii, zobaczył wtedy największych przeciwników. Zobaczył i pokonał. Strachu nie było, on doskakiwał już do poziomu 2,16 m, rywale nie dawali rady przeskoczyć 1,95 m.

Konkurs na Stadionie Olimpijskim w Londynie wygrał wynikiem 2,12 m, to był jego pierwszy rekord globu (w paraolimpizmie oficjalne rekordy notuje się tylko na imprezach z kalendarza Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego).

Skoczył tyle, kiedy już wiedział, że wygrał i chodziło tylko o to, by pokazać kilkudziesięciu tysiącom widzów, co się potrafi. Potem musiał jedynie trochę opanować rosnącą euforię.

W Rio nie było już tak łatwo, rywale go doganiali, co mobilizowało mistrza do treningów w środku zimy, gdy niełatwo było wyjść z ciepłego domu w Gorzowie Wielkopolskim i jechać 100 km do Szczecina lub Poznania.

W Brazylii poczuł presję większą niż zwykle, każdy wieszał mu drugie złoto na szyi i oczywiście dodawał rekord, jakby to była zwykła sprawa. A miał z kim przegrać. Głównym rywalem był Brytyjczyk z wynikiem 2,15. Lepiato przesunął wtedy rekord do granicy 2,19 m, a potem pomyślał, że trzeba jeszcze zrobić show.

Poprosił sędziów o 2,30 – tyle nie skacze wielu mających zdrowe dwie nogi. Sam był trochę zdziwiony, gdy zobaczył, jak niewiele mu zabrakło w pierwszym skoku.

Jego niepełnosprawność jest wrodzona. Podobną ma ojciec. Maciej urodził się w 1988 roku z nogą lewą krótszą od prawej. Lekarze w Poznaniu zrobili co mogli: gdy maluch miał dwa miesiące, jego lewa stopa została fachowo złamana przez chirurga, następnie złożona ponownie. Potem przez pół roku miał w nodze sporo drutów.

Na wózku nie wylądował, o kulach też nie musi chodzić, bólu nie ma, ale dziś między lewą a prawą nogą pozostaje różnica 5 cm. Oznacza to w stosownej klasyfikacji międzynarodowej kategorię F46 – sportowcy po amputacji lub z niedorozwojem kończyn (na igrzyskach – T44).

Sport lubił od zawsze, ale fachowe treningi lekkoatletyczne zaczął późno, dopiero w liceum, gdy miał 18 lat. Trafił jednak na trenerów z wiedzą i pasją. Krzysztof Borek i Jarosław Miśko prowadzili go z początku ostrożnie i dzięki temu nawet teraz, mając 33 lata, wciąż może mówić, że ma jeszcze rezerwy. Od lat pracuje z trenerem Zbigniewem Lewkowiczem w gorzowskim Starcie.

Tytuły mistrza świata, Europy i Polski zdobywał seryjnie, w 2013 roku dodał brąz mistrzostw świata w skoku w dal (6,49), ale z tej specjalności zrezygnował, gdy zobaczył, jak daleko skaczą ci, którzy mają tytanowe sprężynujące protezy.

Natomiast w skoku wzwyż dość szybko postanowił mierzyć się także ze skoczkami pełnosprawnymi. Rekord życiowy ustanowił w 2013 roku podczas międzynarodowego mityngu w Opolu. Ze zdrowymi. Skoczył 2,22 m – to był wówczas czwarty wynik w Polsce. Odpadł na 2,26, trener Lewkowicz powtarzał potem, że tę wysokość też mógł przeskoczyć.

Wyprzedziło go czterech rywali, w tym jeden krajowy, wygrał mistrz olimpijski z Tokio, Katarczyk Mutaz Essa Barshim, którego trener Stanisław Szczyrba często brał na zawody do Polski. Maciej Lepiato miał już wtedy brązowy medal z halowych „zwykłych" mistrzostw Polski, po roku dorzucił drugi.

Jeszcze więcej rozgłosu dał mu start w mistrzostwach kraju na otwartym stadionie w 2018 roku. Też był trzeci, ale dla wielu także pierwszy, bo nigdy wcześniej żaden niepełnosprawny lekkoatleta w Polsce nie zdobył takiego medalu, rywalizując z pełnosprawnymi.

Pod wieloma względami im nie ustępuje: motorykę i skoczność ma znakomite. Inny jest tylko rozbieg. Niekiedy żartuje, że biega do odbicia jak koń, bo lewą nogę, tę krótszą, z trudem wyrównywaną za pomocą sztuczek z butem, też trzeba jakoś przenieść nad poprzeczką.

Gdyby robili gdzieś lekkie i wygodne pojedyncze buty dla takich jak on, wierzy, że skoczyłby nawet te mityczne 2,30. Bez specjalnego buta radzi sobie sposobami – bierze obuwie oszczepnika, dokleja plastrem podeszwy. Oprócz buta przydałby się też stadion w Gorzowie, by na treningi było bliżej. I poprawa techniki, bo tam wciąż są spore rezerwy.

Kryzys miał jeden, ale groźny. W czerwcu 2019 roku w Sulęcinie zerwał ścięgno Achillesa w prawej nodze, w pierwszych zawodach dających kwalifikację do Tokio. Zaliczył 2,14, ale gdy rozpoczynał rozbieg na 2,17 poczuł ból. Przeszedł dwie operacje, lekarze nie bardzo wierzyli, że wróci na skocznię. Wrócił, w maju został znów mistrzem Polski, na początku czerwca mistrzem Europy w Bydgoszczy.

Pandemia w sumie mu pomogła, zyskał rok na rehabilitację i treningi. Mając wsparcie PKN ORLEN, wierzy w trzecie złoto w Tokio, choć tym razem ma nie pierwszy, lecz drugi wynik na świecie – 2,08.

Miał być stomatologiem, został magistrem wychowania fizycznego i zawodowym sportowcem, który potrafi utrzymać rodzinę: żonę i syna. Jak nie trenuje lub startuje, to z zapałem zbiera grzyby. Na pytanie o życzenia zawsze odpowiada: zdrowia. Z resztą sobie poradzi.

Lekkoatletyka
Cztery medale Polaków na halowych mistrzostwach Europy. Sukces czy porażka?
Lekkoatletyka
Halowe mistrzostwa Europy. Złota Anna Wielgosz, Ewa Swoboda tuż za podium
Lekkoatletyka
Halowe mistrzostwa Europy. Maksymilian Szwed z medalem i rekordem Polski
Lekkoatletyka
Halowe mistrzostwa Europy. Jakub Szymański ze złotem, brązowa Pia Skrzyszowska
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Lekkoatletyka
Halowe mistrzostwa Europy. Skromne nadzieje młodej reprezentacji Polski
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń