W niedzielę wraz z zakończeniem 85. mistrzostw Polski upłynął termin zdobywania minimów na mistrzostwa świata. Zarząd Polskiego Związku Lekkiej Atletyki nie był bardzo surowy, w grupie 53 sportowców znaleźli się także ci, którym niewiele brakowało do awansu.
Marek Plawgo, który dwa lata temu był w Osace trzecim biegaczem świata na 400 m ppł., jednak nie zdążył z formą po kontuzji. Mistrzem kraju został, ale czas (50,39) był za słaby, by myśleć o dobrym starcie w Berlinie. – To mnie boli, teraz pozostało zastanowić się tylko, czy kontynuować sezon, czy skupić się na przygotowaniach do kolejnego – mówił Plawgo.
Na mistrzostwa świata nie pojedzie także najlepszy polski skoczek w dal Marcin Starzak, który odniósł tak skomplikowaną kontuzję lewej nogi, że zakończył tegoroczne starty.
Mistrzostwa w Bydgoszczy przyniosły kilka dobrych wyników, w większości wygrywali ci, których dobrze znamy. Obietnicę dobrego wyniku w Berlinie znów dał start Anny Rogowskiej w skoku o tyczce (4,80 to tylko 3 cm mniej od jej rekordu Polski). Monika Pyrek nie skakała. Tomasz Majewski pchnął kulę na odległość 21,17, stabilizacja formy mistrza olimpijskiego jest bez zarzutu. Anna Jesień nie miała rywalek, które kazałyby jej szybko pobiec na 400 m ppł. Anita Włodarczyk przekroczyła 75 m w rzucie młotem, Szymon Ziółkowski też bez trudu został mistrzem kraju.
Były też miłe niespodzianki: oszczepnik Adrian Markowski uzyskał 84,95 m, wyszedł mu rzut życia. W ostatniej chwili zakwalifikowali się weteran skoku wzwyż Grzegorz Sposób (2,31) i Małgorzata Trybańska w trójskoku.