Gortat pracuje najwięcej z nas wszystkich

23-letni Dwight Howard to obecnie najlepszy środkowy w NBA. Olbrzymią popularność przyniosło mu wygranie ostatniego konkursu wsadów w niepowtarzalnym stylu oraz efektownym stroju Supermana. Marcin Gortat ma szczęście uczyć się od tak wybitnego koszykarza podczas wspólnej pracy na treningach. Howard ma zresztą o Polaku jak najlepsze zdanie.

Aktualizacja: 14.12.2008 10:17 Publikacja: 14.12.2008 00:47

Dwight Howard

Dwight Howard

Foto: AFP

[b]Na początku grudnia ukończył Pan dopiero 23 lata, a już jest liderem drużyny z aspiracjami do zdobycia mistrzowskiego tytułu, supergwiazdą NBA i, przede wszystkim, złotym medalistą olimpijskim…[/b]

[b]Dwight Howard:[/b] Igrzyska były dla mnie fenomenalnym doświadczeniem. Dostałem szansę gry we wspaniałym zespole, który na pewno przejdzie do historii koszykówki. Najbardziej cenię jednak samo zwycięstwo, choć nie przyszło nam ono łatwo.

[b]Co zapamiętał Pan w pierwszej kolejności z wyjazdu do Pekinu?[/b]

Poza obejrzeniem na własne oczy wspaniałego występu Michaela Phelpsa, na pewno ceremonię wręczania złotych medali naszej drużynie.

[b]Kibice nawet w Chinach wołali na Pana „Superman”.[/b]

To prawda, wszyscy ciągle krzyczeli „Superman, superman!”. Najwyraźniej takie jest teraz moje przezwisko.

[b]Shaquille O’Neal twierdzi jednak, że to on był pierwszy! Mówi, że jest „oryginalnym Supermanem” w NBA…[/b]

Cóż, sam siebie w ten sposób nie nazwałem. Zaczęło się od moich kolegów z drużyny. Podejrzewam, że dali mi taki przydomek, widząc moje zaangażowanie i osiągnięcia w pracy na siłowni. To jednak nie był mój wymysł.

[b]Może zostańmy przy tym, że każde pokolenie ma swojego Supermana. O’Neal jest przecież od Pana aż o czternaście lat starszy.[/b]

Niech tak będzie, chociaż zawsze pozostanę po prostu Dwightem.

[b]Pod koniec ubiegłego sezonu oraz w play-offs Pana zmiennikiem na pozycji centra był Marcin Gortat. Jak ocenia Pan postępy, jakie robi jedyny polski koszykarz w NBA?[/b]

Bardzo lubię Marcina. On praktycznie mieszka w siłowni. Widzę go tam codziennie, o każdej porze dnia. Bardzo mi imponuje tym zaangażowaniem, chociaż po tym, jak wygląda, ciągle nie widzę żadnych efektów (śmiech).

[b]Gortat twierdzi, że przybyło mu kilka kilogramów samej masy mięśniowej. Powiedział mi, że na niektórych przyrządach osiąga już lepsze wyniki od pana![/b]

Tak, ponieważ ja już trochę odpuściłem (śmiech). Nie muszę już zwiększać masy mięśniowej, na siłownię chodzę wyłącznie dla podtrzymania formy. Marcina podziwiam za to, że zawsze jest pierwszy w siłowni i w sali treningowej. Widzę, jak bardzo pragnie stać się lepszym koszykarzem. Bardzo mnie to inspiruje. Pod tym względem biorę z niego przykład. Wierzę, że w przyszłości Marcin stanie się wartościowym zawodnikiem tej ligi.

[b]Słyszałem, że na treningach często ćwiczycie razem, nawet gracie „jeden na jeden”…[/b]

Zgadza się. Staram się mu pomagać, jak mogę. Myślę, że jego problemem w tym momencie jest to, że za bardzo chce robić wiele rzeczy na raz. Jest tak ambitny, że trochę go to spala. Powinien raczej wyluzować, normalnie grać w koszykówkę z czwórką innych zawodników, przebywających aktualnie na parkiecie, poczuć rytm, pozwolić, aby wszystko przyszło naturalnie, samo z siebie. Jeśli osiągnie taki punkt mentalnie, wówczas trener na pewno zauważy.

[b]Gortat mówił, że po powrocie z igrzysk przyniósł Pan swój złoty medal na pierwszy trening. Chciał Pan w ten sposób zapewne zmotywować kolegów z zespołu, pokazać, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych?[/b]

Przez trzy lata przygotowań do turnieju w Pekinie trener Mike Krzyżewski przynosił nam na treningi obrazek złotego medalu. W ten sposób pokazywał nam cel – wiedzieliśmy, o co walczymy. Oglądaliśmy to zdjęcie i automatycznie rozmawialiśmy o wygraniu igrzysk. Dlatego powiedziałem swoim kolegom z Orlando Magic, że jeśli chcemy stać się zespołem mistrzowskim, nie powinniśmy myśleć o niczym innym niż o zdobyciu tytułu. Takie nastawienie przyniosło nam triumf w Pekinie.

[b]Chce Pan przełożyć sukces z reprezentacją USA na wyniki Magic w najbliższej przyszłości?[/b]

Tak i wierzę, że tak się stanie. Pomimo, że ciągle jestem najmłodszym zawodnikiem w drużynie, staram się mieć duży wpływ na to, jak się kształtuje jej charakter. Robię wszystko, aby moi partnerzy z zespołu stawali się lepszymi koszykarzami. Zostaję w hali po treningach tak długo, jak tylko mnie potrzebują. Po powrocie z Pekinu mogłem spokojnie odpoczywać w domu i nikt nie miałby do mnie pretensji, ale zamiast tego trenowałem z drużyną.

[b]Wasz bilans robi wrażenie, chociaż na razie ogrywaliście głównie słabeuszy. Co jeszcze powinniście poprawić?[/b]

Musimy ciągle uczyć się, jak umiejętnie zakończyć mecz. Często znakomicie rozpoczynamy, wypracowujemy znaczącą przewagę w pierwszych dwóch kwartach, a później ją tracimy i robi się nerwowo. Ten sam błąd popełniliśmy w spotkaniu z Los Angeles Clippers. Musimy pozbawiać rywali wszelkiej nadziei odpowiednio wcześnie. Wielkie zespoły jak Boston Celtics i Los Angeles Lakers nie pozwalają już rywalom wrócić do gry.

[b]Czego potrzebujecie w pierwszej kolejności, aby pokonać Celtics oraz Cleveland Cavaliers w Konferencji Wschodniej?[/b]

Oni tak samo muszą wygrać z nami, jak my z nimi. Na razie sprawa wygrania Konferencji Wschodniej pozostaje otwarta. Celtics pokonali nas już raz w tym sezonie, ale wierzę, że jesteśmy w stanie się zrewanżować. Jeśli będziemy grać na miarę naszych możliwości przez 48 minut, to mamy duże szanse.

[b]Gdzie Pana zdaniem Magic plasują się obecnie w hierarchii NBA?[/b]

Jesteśmy dobrym zespołem, ale chcemy być wielką drużyną. Czeka nas długa droga, ale krok po kroku zmierzamy we właściwym kierunku.

[b]W ubiegłym roku wygrał Pan konkurs wsadów podczas Weekendu Gwiazd, dając niezapomniany spektakl, jeden z najlepszych w historii tej imprezy. Stąd zresztą wzięła się powszechność przydomka „Superman”. Czy zamierza Pan bronić tego tytułu w lutym 2009 roku w Phoenix?[/b]

Trudno powiedzieć. Jeśli organizm nie odmówi posłuszeństwa, a koledzy z zespołu przekażą kilka ciekawych pomysłów, to być może zgłoszę się do konkursu wsadów.

[b]Jest jeszcze coś, czym może Pan zaszokować kibiców, tak jak uczynił to dziesięć miesięcy temu?[/b]

Ludzie z całego świata wysyłają mi różne podpowiedzi, czasem zupełnie zwariowane. Niedługo startuje moja strona internetowa, gdzie każdy będzie mógł wpisać swoją sugestię, a nawet wgrać plik wideo. Jeśli będę zdrowy w stu procentach i w odpowiedniej formie, to jestem przekonany, że dam publiczności dobry show.

[i]Rozmawiał w Los Angeles: Marcin Harasimowicz[/i]

[b]Na początku grudnia ukończył Pan dopiero 23 lata, a już jest liderem drużyny z aspiracjami do zdobycia mistrzowskiego tytułu, supergwiazdą NBA i, przede wszystkim, złotym medalistą olimpijskim…[/b]

[b]Dwight Howard:[/b] Igrzyska były dla mnie fenomenalnym doświadczeniem. Dostałem szansę gry we wspaniałym zespole, który na pewno przejdzie do historii koszykówki. Najbardziej cenię jednak samo zwycięstwo, choć nie przyszło nam ono łatwo.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Koszykówka
Gwiazdy NBA w Polsce. Atrakcyjne losowanie reprezentacji Polski
Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?