Reklama
Rozwiń

NBA: prezentacja faworytów

Play-off w NBA polskie stacje telewizyjne rozpoczynają od transmisji spotkań Cleveland Cavaliers z Chicago Bulls (Orange Sport, sobota, 21.00) i Los Angeles Lakers z Oklahoma City Thunder (Canal+ Sport 2, niedziela, 21.00).

Publikacja: 16.04.2010 22:40

Na początek mamy więc przegląd sił i możliwości głównych – obok Orlando Magic z Marcinem Gortatem w składzie – faworytów do mistrzowskiego tytułu, bo za takich uchodzą Cleveland Cavaliers, najlepszy zespół Konferencji Wschodniej i całej ligi po sezonie zasadniczym, oraz Los Angeles Lakers (57-25), broniący tytułu liderzy Konferencji Zachodniej.

Rywalem Cleveland (61 zwycięstw – 21 porażek) jest zespół Chicago (41-41). W przeszłości Bulls sześciokrotnie zdobywali mistrzostwo NBA, ale teraz nie są faworytem w rywalizacji z drużyną, która nigdy nie zdobyła tytułu. Zespół Chicago jako ostatni z 16 uczestników fazy pucharowej zapewnił sobie udział w play-off. W trakcie sezonu miał wzloty i upadki. W pewnym momencie posada trenera Vinny’ego Del Negro była mocno zagrożona. Coach utrzymał się na stanowisku, ale pozostaje w konflikcie z generalnym menedżerem Johnem Paxsonem. Przed rokiem jego drużyna sprawiła mnóstwo kłopotu Boston Celtics. Bulls przegrali w pierwszej rundzie 3-4, ale tak zmęczyli faworytów, że potem obrońcy tytułu już nic nie zdziałali. Teraz trudno się spodziewać podobnego scenariusza. Eksperci stacji ESPN w znakomitej większości przewidują, że Bulls w serii do pięciu zwycięstw wygrają najwyżej jedno spotkanie. Szczególnie ciekawa będzie rywalizacja Derricka Rose’a z LeBronem Jamesem i Joakima Noaha, syna znanego francuskiego tenisisty Yannicka, z Shaquille’em O’Nealem, który wraca do drużyny właśnie na play-off po wyleczeniu urazu kciuka. – Spróbujemy zaszokować świat i wyeliminować Cavaliers – zapowiada Noah. Czy to się uda?

Trener Cleveland Mike Brown po pozyskaniu przed i w trakcie sezonu m.in. O’Neala, Anthony’ego Parkera, Antawna Jamisona ma w tym roku wyjątkowo silny i szeroki skład. W ostatnich meczach sezonu, gdy drużyna miała już zapewniony numer 1 w rozstawieniu przed play-off, mógł sobie pozwolić na niewystawianie asa zespołu LeBrona Jamesa, by uniknąć niepożądanej kontuzji.

W bezpośrednich spotkaniach w sezonie zasadniczym obydwa zespoły wygrały po dwa razy (Bulls 86:85 i 109:108, Cavaliers 101:87 i 92:85).

Los Angeles Lakers nie są tak mocni jak przed rokiem. W styczniu dali się zepchnąć Cleveland Cavaliers z pozycji lidera ligi, w końcówce sezonu wyprzedzili ich także Orlando Magic (59-23), co oznacza, że w ewentualnym finale z którymś z tych zespołów obrońcy tytułu nie będą mieli przewagi własnego parkietu.

Lakers (57-25) są oczywiście faworytami rywalizacji z Oklahoma City Thunder (50-32), ale Kobe Bryant wygląda na przemęczonego, środkowy Andrew Bynum dopiero wraca do gry po kolejnej kontuzji, a w grze Lakers nie ma takiego błysku jak przed rokiem. Trener Phil Jackson, uosobienie spokoju, został ostatnio ponownie ukarany przez NBA grzywną w wysokości 35 tysięcy dolarów. Tym razem za wypowiedź, w której stwierdził, że Kevin Durant jest pod specjalną ochroną sędziów. 21-letni Durant gra w zespole Thunder i został właśnie królem strzelców sezonu zasadniczego (średnia 30,1 pkt), najmłodszym w historii NBA. Wokół siebie ma równie młody zespół, z młodym trenerem Scottem Brooksem. Tylko trzech jego zawodników (Nenad Krstić, Thabo Sefolosha i Nick Collison) grało kiedykolwiek w play-off.

Czy młodość jest w stanie przeciwstawić się tradycji i doświadczeniu?

[i]• Cleveland Cavaliers – Chicago Bulls (Orange Sport, sobota, 21.00)

• Los Angeles Lakers – Oklahoma City Thunder (Canal+ Sport, niedziela, 21.00) [/i]

Na początek mamy więc przegląd sił i możliwości głównych – obok Orlando Magic z Marcinem Gortatem w składzie – faworytów do mistrzowskiego tytułu, bo za takich uchodzą Cleveland Cavaliers, najlepszy zespół Konferencji Wschodniej i całej ligi po sezonie zasadniczym, oraz Los Angeles Lakers (57-25), broniący tytułu liderzy Konferencji Zachodniej.

Rywalem Cleveland (61 zwycięstw – 21 porażek) jest zespół Chicago (41-41). W przeszłości Bulls sześciokrotnie zdobywali mistrzostwo NBA, ale teraz nie są faworytem w rywalizacji z drużyną, która nigdy nie zdobyła tytułu. Zespół Chicago jako ostatni z 16 uczestników fazy pucharowej zapewnił sobie udział w play-off. W trakcie sezonu miał wzloty i upadki. W pewnym momencie posada trenera Vinny’ego Del Negro była mocno zagrożona. Coach utrzymał się na stanowisku, ale pozostaje w konflikcie z generalnym menedżerem Johnem Paxsonem. Przed rokiem jego drużyna sprawiła mnóstwo kłopotu Boston Celtics. Bulls przegrali w pierwszej rundzie 3-4, ale tak zmęczyli faworytów, że potem obrońcy tytułu już nic nie zdziałali. Teraz trudno się spodziewać podobnego scenariusza. Eksperci stacji ESPN w znakomitej większości przewidują, że Bulls w serii do pięciu zwycięstw wygrają najwyżej jedno spotkanie. Szczególnie ciekawa będzie rywalizacja Derricka Rose’a z LeBronem Jamesem i Joakima Noaha, syna znanego francuskiego tenisisty Yannicka, z Shaquille’em O’Nealem, który wraca do drużyny właśnie na play-off po wyleczeniu urazu kciuka. – Spróbujemy zaszokować świat i wyeliminować Cavaliers – zapowiada Noah. Czy to się uda?

Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić