Reklama
Rozwiń

Orlando Magic może być mistrzem NBA

Zespół Marcina Gortata łatwo awansował do finału Konferencji Wschodniej, gdzie spotka się z Boston Celtics lub Cleveland Cavaliers.

Publikacja: 11.05.2010 23:18

Orlando Magic może być mistrzem NBA

Foto: AFP

Czwarty półfinałowy mecz z Atlanta Hawks na wyjeździe Magic wygrali 98:84, najniższą różnicą w tej serii.

Trafili 16 z 37 prób za trzy punkty (ciekawe, że za dwa punkty rzucali rzadziej niż z dystansu – 28 razy). Rywale zupełnie stracili ochotę do gry w połowie czwartej kwarty, gdy goście prowadzili już 90:69.

Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobyli Vince Carter – 22, i Rashard Lewis – 17, rewelacyjnie grał Jameer Nelson (16 pkt i dziewięć asyst). Marcin Gortat w osiem minut zdobył trzy punkty i miał jedną zbiórkę.

Cztery mecze z Atlantą Magic wygrywali średnią różnicą 25,3 pkt. Nikt się nie spodziewał, że między drugą i trzecią drużyną Konferencji Wschodniej po sezonie zasadniczym będzie aż taka przepaść.

To najwyższa w historii play-off w NBA średnia różnica w rywalizacji rozstrzygniętej po czterech meczach. Dotychczasowy rekord należał do Los Angeles Lakers, którzy w 2001 roku w finale Konferencji Zachodniej z San Antonio Spurs wygrywali średnio 22,3 pkt, a potem zdobyli mistrzostwo ligi. W tym sezonie aż w trzech przypadkach półfinałowa rywalizacja w konferencjach rozstrzygnęła się już po czterech meczach.

Do finału na Zachodzie awansowali Phoenix Suns i broniący tytułu Los Angeles Lakers. Na Wschodzie Magic czekają na zwycięzcę z pary Cavaliers – Celtics (2-2, piąty mecz odbył się dziś w nocy w Cleveland).

Zdaniem wielu ekspertów z tych pięciu zespołów najwyższy poziom prezentują obecnie Magic, którzy mają atuty pod koszem i na obwodzie, każdy z zawodników w dowolnym momencie może się stać pierwszoplanowym w zespole, a w defensywie i w skuteczności rzutów z dystansu drużyna nie ma sobie równych.

Zespół Stana Van Gundy’ego jako jedyny bez porażki przeszedł przez dwie rundy play-off, a licząc sezon zasadniczy, wygrał 14 spotkań z rzędu i 28 z ostatnich 31.

Marcin Gortat przeciwko Atlancie grał niemal o połowę krócej niż w I rundzie z Charlotte Bobcats, gdyż Dwight Howard mniej faulował. W II rundzie Polak występował średnio 11,3 min, uzyskiwał 3,8 pkt (przy 70-procentowej skuteczności z gry i 66,7-proc. z wolnych) i cztery zbiórki. W finale konferencji czekają go kolejne wyzwania.

Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić