Do Adama Waczyńskiego (Unicaja Malaga) i Tomasza Gielo (Joventut Badalona), którzy już wcześniej trafili do Hiszpanii, od najbliższego sezonu dołączą: Przemysław Karnowski (MoraBanc Andorra), Michał Michalak (Tenyconcta Saragossa) i Mateusz Ponitka (Iberostar Teneryfa), a szansę mogą jeszcze dostać Aleksander Balcerowski (Las Palmas) i Andrzej Pluta junior (Sewilla). Juniorem Barcelony jest Filip Siewruk. Warto ten sukces podkreślać, bo hiszpańska ACB to po amerykańskiej NBA najsilniejsza, krajowa liga na świecie.
Pięciu polskich graczy w tym miejscu to prawdziwy tłum. W przeszłości grali tam m.in. Michał Ignerski, Adam Wójcik Michał Chyliński czy Maciej Lampe, ale nigdy tylu polskich zawodników w jednym czasie.
Skąd nagle tylu polskich zawodników w najlepszej europejskiej lidze? Czy wpływ miało mocniejsze „zasysanie" koszykarzy z Europy do NBA i co za tym idzie, więcej miejsca w ACB?
– Liczba klubów jest za oceanem stała, więc i liczba graczy się nie zmieniła. W lidze ACB wylądowało czterech zawodników z rocznika 1993, czyli wicemistrzowie świata U17 z 2010 r. Ta drużyna miała wielkiego, technicznie dobrego centra i kilku wzajemnie się nakręcających do ciężkiej pracy graczy na pozycjach obwodowych. Wiedzieli, że mogą zajść wysoko, i dopięli swego – mówi „Rzeczpospolitej" Adam Romański, komentator koszykówki w Polsacie Sport.
Koszykarze z rocznika 1993 to: Gielo, Karnowski, Michalak i Ponitka. Do tego trochę starszy Waczyński. Za każdym z nich kryje się inna historia i każdy do ligi ACB szedł własną drogą.