Reklama
Rozwiń

Gortat w parze z Howardem

W meczu czołowych zespołów Konferencji Wschodniej Orlando Magic pokonali u siebie Boston Celtics 96:94. Marcin Gortat grał aż 27 minut, zdobył sześć punktów, miał osiem zbiórek, trzy bloki i asystę.

Publikacja: 29.01.2010 14:29

Marcin Gortat (z lewej)

Marcin Gortat (z lewej)

Foto: AFP

Był zmiennikiem Howarda, ale także w decydujących momentach spotkania grał obok niego jako silny skrzydłowy, przyczyniając się do zwycięstwa zespołu.

To było jedno z najlepszych spotkań polskiego środkowego w tym sezonie NBA, a drugie pod względem minut spędzonych przez niego na parkiecie. Dłużej - 34 minuty - Gortat grał tylko przeciwko Cleveland Cavaliers i wówczas także zdobył sześć punktów i miał osiem zbiórek.

Polak wszedł na boisko już w 4. minucie spotkania, gdy drugi faul popełnił Dwight Howard. Gwiazdor Orlando trzeci raz sfaulował na początku drugiej kwarty, więc Gortat do przerwy grał w sumie aż 16 minut. W tym czasie miał sześć zbiórek i wyróżniał się szczególnie w obronie, trzykrotnie blokując rywali. Dwa razy powstrzymał w ten sposób pod koszem Glena Davisa, a raz najlepszego strzelca Celtics Paula Pierce’a. Przy drugim bloku na Davisie, zebrał piłkę w obronie i został sfaulowany przez rywala. Oznaczało to rzuty wolne dla Polaka, z których zdobył on swój pierwszy punkt w meczu.

Do przerwy gra Magic nie układała się. Rywale, bardzo skuteczni z dystansu, prowadzili 51:40. Na początku trzeciej kwarty przewaga Celtics wzrosła do 16 punktów (56:40). Trener Stan Van Gundy próbował różnych ustawień. W czwartej kwarcie zdecydował się na rzadko stosowany wariant z dwoma wysokimi: Obok Howarda wystawił Gortata, co okazało się strzałem w dziesiątkę.

Dwie wieże Orlando zdominowały pole podkoszowe. Gospodarze w całym meczu mieli 47 zbiórek, goście - 32. Po dwóch rzutach za trzy punkty Jasona Williamsa i trzech celnych z czterech wolnych Gortata przewaga rywali zmalała do pięciu punktów. Do końca meczu pozostawało niespełna pięć minut, gdy Polak trafił od tablicy swój jedyny w meczu rzut z gry, dając drużynie pierwsze prowadzenie (85:84).

Już do końca trwał zacięty pojedynek. O zwycięstwie Orlando przesądził Rashard Lewis, zdobywając punkty spod kosza na sekundę przed syreną. Lewis zdobył w sumie 23 punkty i był najlepszym strzelcem spotkania. Howard w 32 minuty uzyskał 19 punktów i 10 zbiórek. Najskuteczniejszym graczem Bostonu był tego dnia Ray Allen - 20 pkt.

–Nie ma możliwości, by ktoś sforsował naszą obronę, gdy gramy z dwoma takimi środkowymi. Zniszczyliśmy ich w obronie - mówił po meczu Marcin Gortat.

Komentatorzy stacji ESPN nazywają polskiego środkowego cichym bohaterem. Jego możliwości zaczyna też dostrzegać trener Van Gundy, który zapowiada, że w meczach z zespołami silnymi pod koszem częściej będzie próbował ustawienia z Howardem i Gortatem obok siebie, co do niedawna wykluczał.

Magic wygrali już drugie z trzech spotkań z Celtics (29 zwycięstw - 14 porażek) w tym sezonie. Z bilansem 30 zwycięstw i 16 porażek wciąż są na czwartym miejscu w Konferencji Wschodniej. W sobotę grają z wyprzedzającymi ich bezpośrednio Atlanta Hawks.

Był zmiennikiem Howarda, ale także w decydujących momentach spotkania grał obok niego jako silny skrzydłowy, przyczyniając się do zwycięstwa zespołu.

To było jedno z najlepszych spotkań polskiego środkowego w tym sezonie NBA, a drugie pod względem minut spędzonych przez niego na parkiecie. Dłużej - 34 minuty - Gortat grał tylko przeciwko Cleveland Cavaliers i wówczas także zdobył sześć punktów i miał osiem zbiórek.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić