Boston Celtics – powrót mistrzów

Dziś startuje 62. sezon NBA. Tytułu bronią San Antonio Spurs. W składzie Orlando Magic jest Marcin Gortat, trzeci polski koszykarz, który zagra w najbogatszej lidze świata. Inauguracyjne spotkanie mistrzów z Portland Trail Blazers i inne mecze pokazywać będzie Canal+ Sport

Publikacja: 29.10.2007 23:58

Boston Celtics – powrót mistrzów

Foto: Reuters

Drużyna San Antonio, która w ostatnim finale pokonała 4-0 Cleveland Cavaliers, zdobywa mistrzowskie pierścienie tylko w latach nieparzystych (1999, 2003, 2005, 2007), ale w tym roku chce zerwać z tą tradycją i wywalczyć piąty tytuł w dziesięcioleciu.

Dołączyłaby wtedy do najbardziej utytułowanych legendarnych zespołów Boston Celtics, Los Angeles Lakers i Chicago Bulls. Spurs pozostawili w składzie 12 zawodników z poprzedniego sezonu. Zarzuca się im, że nie odmładzają drużyny, ale po co zmieniać części w silniku, który funkcjonuje bez zarzutu. Solidna ekipa sformowana wokół Tima Duncana, który zdobywał w przeszłości tytuł najlepszego gracza sezonu zasadniczego i finału, Francuza Tony’ego Parkera (MVP ostatnich finałów) i błyskotliwego Argentyńczyka Manu Ginobilego daje gwarancje sukcesu. Mistrzowie pokażą się kibicom w meczu otwarcia z Portland Trail Blazers w nocy z wtorku na środę (transmisja w Canal+ Sport o 3.00).

Tak jak w poprzednich sezonach największą przeszkodą w zdobyciu tytułu będą dla Spurs kluby z Konferencji Zachodniej. Dallas Mavericks bardzo pragną rewanżu za niepowodzenia w play-off. Drużyna ukończyła sezon zasadniczy z najlepszym bilansem w lidze, Niemiec Dirk Nowitzki został wybrany na najlepszego zawodnika, ale już w pierwszej rundzie fazy pucharowej lepsi od faworytów okazali się Golden State Warriors.

Także Phoenix Suns, pokonani przez Spurs w półfinale konferencji, chcą się zrewanżować. Zespół Steve’a Nasha, fenomenalnego rozgrywającego z Kanady, wzmocnił się, pozyskując Granta Hilla, który na początku kariery nazywany był nowym Michaelem Jordanem. Oby tylko nie przeszkadzały mu kontuzje.

Są jeszcze Los Angeles Lakers, trzykrotni mistrzowie z przełomu stuleci, którzy jednak nie są pewni, czy mogą liczyć na swojego najlepszego gracza Kobego Bryanta. Król strzelców w ostatnich dwóch latach po 12 sezonach spędzonych w Lakers skłócił się z właścicielem klubu Jerrym Bussem i publicznie deklarował chęć zmiany barw, mimo że jego kontrakt obowiązuje jeszcze przez cztery lata.

Ostatnio mówiło się o transakcji z Chicago Bulls, którzy w zamian za Bryanta mieliby oddać Luola Denga, Bena Gordona, Tyrusa Thomasa i pozyskanego w tegorocznym drafcie świetnie zapowiadającego się absolwenta Uniwersytetu Florida Joakima Noaha, syna słynnego francuskiego tenisisty Yannicka.

W ostatnich dziewięciu latach tylko dwukrotnie tytuł zdobywały zespoły z Konferencji Wschodniej (Detroit Pistons w 2004 i Miami Heat w 2006). Modę i styl w lidze dyktowały zespoły z Zachodu, grające szybciej, bardziej ofensywnie, mające w składach więcej gwiazd.

Wszystko zaczęło się jednak zmieniać wraz z przejściem Shaquille’a O’Neala z Lakers do Miami. Latem tego roku kolejni wielcy gwiazdorzy przenieśli się z Zachodu na Wschód. Najbardziej wzmocnili się Boston Celtics. Klub, który 16 razy zdobywał mistrzostwo NBA (w latach 1957 – 1969 aż 11-krotnie), od chwili zakończenia kariery przez słynnego Larry’go Birda w 1992 roku tylko trzy razy awansował do play-off. Ostatni sezon zakończył z drugim najgorszym bilansem w lidze (24 zwycięstwa – 58 porażek). Danny Ainge, były zawodnik pamiętający złote czasy Celtics, a od 2003 r. dyrektor generalny klubu, próbował zbudować młodą drużynę wokół weterana Paula Pierce’a, ale teraz zdecydował się na rewolucję w składzie.

Najpierw pozyskał znakomitego strzelca Raya Allena, którym znudzili się Seattle SuperSonics, a 31 lipca graczem Celtics został Kevin Garnett, gwiazdor pierwszej wielkości, najbardziej wszechstronny z wysokich graczy NBA, mistrz walki pod tablicami, który w ostatnich ośmiu sezonach zawsze miał więcej niż 900 zbiórek. Przez 12 sezonów pozostawał wierny Minnesota Timberwolves. Gdy stracił nadzieję na grę w finale NBA, zdecydował się na zmianę klubu. Kilkanaście godzin po oddaniu Garnetta do Bostonu w Minneapolis zawalił się most. Są kibice skłonni porównywać obydwie tragedie.

Garnett, Pierce i Allen mają za sobą występy w sumie w 21 Meczach Gwiazd NBA i zdobywali łącznie 65,5 pkt na mecz, licząc średnie z kariery. Z takimi możliwościami, przy założeniu, że tercet G-P-A będą omijać kontuzje, Boston staje się automatycznie faworytem w Konferencji Wschodniej.

Głównymi rywalami będą Cleveland Cavaliers, a także Detroit Pistons, Miami Heat (o ile zdrowi będą Shaq i Dwyane Wade) oraz Chicago Bulls.Polskę reprezentuje Marcin Gortat (Orlando Magic). Czy osiągnie więcej od Cezarego Trybańskiego i Macieja Lampego?

4,8 mln dol. w dwa lata zarobił w NBA Cezary Trybański. W Memphis Grizzlies, Phoenix Suns, New York Knicks i Chicago Bulls wystąpił w 22 meczach, zdobył 15 punktów.

64 mecze 215 punktów i 3,1 mln dol. na koncie w trzy sezony. Taki jest dorobek w NBA Macieja Lampego (NY Knicks, Phoenix, New Orleans, Houston).

Treningi z Ewingiem

Marcin Gortat będzie trzecim koszykarzem z Polski, który zagra w NBA. Na treningach w Orlando Magic często pracował ze słynnym środkowym Patrickiem Ewingiem (na zdjęciu). W pierwszym sezonie zarobi 450 tys. dolarów, a jeśli klub przedłuży umowę na kolejny sezon, jego roczne zarobki wzrosną do 650 tysięcy. „Pieniądze nie są najważniejsze. Istotne jest, by wywalczyć sobie mocną pozycję w drużynie” – mówił Gortat w wywiadach. Teraz nie udało nam się uzyskać jego przedsezonowych opinii. Zawodnik odebrał wprawdzie telefon, ale powiedział „Rz”, że otrzymał w klubie zakaz rozmawiania z prasą. Od tej pory można się z nim porozumiewać tylko za pośrednictwem biura prasowego Orlando Magic, które oczekuje zestawu pytań, przekazuje je zawodnikowi, ten odpowiada i biuro odsyła odpowiedzi zainteresowanemu.

Drużyna San Antonio, która w ostatnim finale pokonała 4-0 Cleveland Cavaliers, zdobywa mistrzowskie pierścienie tylko w latach nieparzystych (1999, 2003, 2005, 2007), ale w tym roku chce zerwać z tą tradycją i wywalczyć piąty tytuł w dziesięcioleciu.

Dołączyłaby wtedy do najbardziej utytułowanych legendarnych zespołów Boston Celtics, Los Angeles Lakers i Chicago Bulls. Spurs pozostawili w składzie 12 zawodników z poprzedniego sezonu. Zarzuca się im, że nie odmładzają drużyny, ale po co zmieniać części w silniku, który funkcjonuje bez zarzutu. Solidna ekipa sformowana wokół Tima Duncana, który zdobywał w przeszłości tytuł najlepszego gracza sezonu zasadniczego i finału, Francuza Tony’ego Parkera (MVP ostatnich finałów) i błyskotliwego Argentyńczyka Manu Ginobilego daje gwarancje sukcesu. Mistrzowie pokażą się kibicom w meczu otwarcia z Portland Trail Blazers w nocy z wtorku na środę (transmisja w Canal+ Sport o 3.00).

Pozostało 83% artykułu
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska