Reklama
Rozwiń

Orlando Magic o jedną wygraną od finału NBA

Po dramatycznym meczu i dogrywce zespół z Florydy pokonał Cleveland Cavaliers 116:114 i w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzi już 3-1

Aktualizacja: 27.05.2009 17:22 Publikacja: 27.05.2009 13:43

Marcin Gortat

Marcin Gortat

Foto: AP

Jedyny Polak w NBA Marcin Gortat, który we wtorkowym spotkaniu grał 3 minuty i 54 sekundy, zdobył dwa punkty, miał cztery zbiórki w obronie i popełnił dwa faule, staje wraz z zespołem Magic przed olbrzymią szansą awansu do wielkiego finału.

Można ją określić na 95,6 procentu, gdyż w dotychczasowej historii play-off w NBA drużyna, która prowadziła po czterech spotkaniach 3-1, wygrywała serię w 182 na 190 takich przypadków.

Internauci typujący wynik tej rywalizacji na stronie telewizji ESPN dają więcej szans najlepszej drużynie sezonu zasadniczego – około 25 procent głosujących wciąż wierzy, że Cavaliers wygrają trzy kolejne spotkania i jednak zagrają w finale.

Piąty mecz odbędzie się w nocy z czwartku na piątek w Cleveland (transmisja na żywo w Canal+ Sport o 2.30). Ewentualne kolejne spotkania w sobotę w Orlando i w poniedziałek w Cleveland.

Dla Magic, obchodzących w tym roku dwudziestolecie klubu, byłby to drugi awans do finału od 1995 roku. Czwarty mecz w hali Amway Arena pokazał, że zespół trenera Stana Van Gundy'ego jest na najlepszej drodze do uczczenia jubileuszu takim właśnie sukcesem.

W pomeczowych analizach komentatorzy znów wiele miejsca poświęcają LeBronowi Jamesowi, który zdobył 44 punkty, miał 12 zbiórek i siedem asyst. Najlepszy koszykarz sezonu zasadniczego nie był jednak bohaterem tego spotkania. Wprawdzie celnymi wolnymi na pół sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadził do remisu 100: 100 i dogrywki, ale nie trafił, tak jak w meczu numer 2, rzutu w ostatnich sekundach, który dałby Cleveland drugie zwycięstwo.

W decydujących momentach popełniał błędy, a w całym spotkaniu miał osiem strat. Trzeci raz w tegorocznym play-off James zdobył powyżej 40 punktów, ale każde z tych spotkań jego drużyna przegrała, ponieważ w ataku nie potrafili go wesprzeć partnerzy.

W drużynie Orlando wprost przeciwnie, gdy w pierwszej fazie meczu nie wpadały rzuty asom zespołu, potrafił ich zastąpić Rafer Alston, który tylko w trzeciej kwarcie zdobył 15 ze swoich 26 punktów, trafiając sześć razy za trzy punkty.

W odpowiednim momencie koszykarze Magic przypomnieli sobie, że są mistrzami rzutów z dystansu. W całym meczu trafili aż 17 (z 38) razy za trzy punkty, ustanawiając klubowy rekord w play-off. Kluczową akcję wykonał Rashard Lewis, dając drużynie prowadzenie 100: 98, gdy do końca pozostawały 4 sekundy.

W dogrywce bezbłędny był Dwight Howard, zdobywca dziesięciu z 16 punktów zespołu w tym okresie gry. Środkowy Orlando uzyskał w tym meczu 27 punktów, miał 14 zbiórek i cztery asysty.

W ostatnich 15 latach tylko Shaquille O'Neal, Tim Duncan i właśnie Howard zdobywali średnio powyżej 20 pkt i mieli więcej niż dziesięć zbiórek w play-off, w których rozegrali przynajmniej dziesięć spotkań. Dobra wiadomość dla Orlando jest taka, że Shaq i Duncan zdobyli wówczas ze swoimi zespołami mistrzostwo NBA.

Jedyny Polak w NBA Marcin Gortat, który we wtorkowym spotkaniu grał 3 minuty i 54 sekundy, zdobył dwa punkty, miał cztery zbiórki w obronie i popełnił dwa faule, staje wraz z zespołem Magic przed olbrzymią szansą awansu do wielkiego finału.

Można ją określić na 95,6 procentu, gdyż w dotychczasowej historii play-off w NBA drużyna, która prowadziła po czterech spotkaniach 3-1, wygrywała serię w 182 na 190 takich przypadków.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić