[b]"Rz": Jak się Pan czuje jako finalista NBA? [/b]
[b]Marcin Gortat:[/b] Bardzo dobrze. Świadomość bycia pierwszym Polakiem w finale NBA jest ekscytująca i wyjątkowa. Cieszę się, że dostałem szansę gry i mogłem pomóc zespołowi w odniesieniu tego sukcesu. Miejmy nadzieję, że na samym finale się nie skończy.
[b]Ma Pan świadomość, że tworzy w tym momencie historię polskiej koszykówki?[/b]
Jestem tego świadom, ale tworzenie historii byłoby jeszcze lepsze, gdybym mógł założyć pierścień mistrzowski. Szacunek do mojej osoby jako koszykarza wzrósłby jeszcze bardziej, bo w końcu niewielu zawodników dochodzi tak daleko. Ciężko na to wszystko pracowałem. Tytuł mistrzowski byłby wspaniałą nagrodą. Zawsze powtarzałem, że gram po to, aby zapisać się w historii. Po to, aby moje nazwisko zostało zapamiętane.
[b]Już przed rozpoczęciem play-offs mówił Pan, że zagracie w finale. Przyznam jednak szczerze, że w to nie wierzyłem. Zresztą mało kto wierzył w Orlando Magic, powszechnie mówiło się, że możecie odpaść już w I rundzie z Philadelphia 76-ers... [/b]