Fani zgromadzeni w nowojorskiej arenie z pewnością czuli zadowolenie po ostatniej akcji starcia gigantów w najlepszej lidze świata. Czołowe postacie ligi zagwarantowały widowisko i kilka nowych rekordów Meczu Gwiazd.
Konfrontacja rozpoczęła się od osobliwego obrazka. Do walki o piłkę w pierwszym wznowieniu stanęli hiszpańscy bracia Gasol. Od pierwszych zagrań kibice mogli podziwiać wiele efektownych akcji. Obrona obu zespołów była daleka od tej, którą prezentują na co dzień w sezonie zasadniczym. Gracze obu zespołów co chwilę pakowali piłkę do kosza. Widowisko zainaugurowały dwa wsady LeBrona Jamesa, jednak to nie on był najważniejszą postacią tego wieczoru.
Po siedmiu minutach gry na parkiecie pojawił się Russell Westbrook i szybko rozpoczął swój festiwal strzelecki. Gracz Oklahoma City Thunder szybko wcielił się w lidera drużyny Zachodu. Do przerwy na swoim koncie zapisał 27 punktów.
Zespół Wschodu nie rozpoczął dobrze rywalizacji. Nieskuteczne rzuty sprawiły, że przez całą pierwszą połowę musiał odrabiać straty do rywali. Po jednej z udanych akcji Westbrooka różnica między drużynami wynosiła nawet 18 punktów, jednak jeszcze przed zmianą stron została niemal całkowicie zniwelowana. Kyle Irving, MVP poprzednich zmagań gwiazd, popisał się celnym rzutem z dystansu i ustalił rezultat pierwszej połowy, po której Zachód wygrywał 83:82.
Po przerwie fani nadal byli świadkami bardzo wyrównanego spotkania, czego efektem był remis przed rozpoczęciem ostatniej części meczu. Pogoń Wschodu zakończyła się sukcesem po celnym rzucie za trzy punkty Jeffa Teague. Radość trwała zaledwie 13 sekund, bo kolejne udane akcje zaliczył Westbrook. Osiem punktów z rzędu w ostatniej minucie kwarty sprawiły jednak, że przed czwartą częścią gry szanse obu ekip na zwycięstwo były równe. Zwycięstwo ostatecznie przypadło Zachodowi, który wyszedł na prowadzenie i kontrolował sytuację w końcówce. Pomyłki LeBrona Jamesa i Carmelo Anthonego w ostatnich sekundach uniemożliwiły graczom Wschodu odniesienie sukcesu.