Pierwszy dzień rywalizacji na największej na świecie skoczni mamuciej w Vikersund oznaczał prolog czyli kwalifikacje do czwartego konkursu indywidualnego turnieju Raw Air. Zwycięstwo Ryoyu Kobayashiego znów było bardzo efektowne, skoczył najdalej – 232 m i pewnie wylądował, nagroda 5000 franków szwajcarskich poszła we właściwe ręce. Nienaganna próba Krafta (230 m) nie mogła niczego zmienić.
Za plecami tej dwójki trwała wyrównana rywalizacja, najlepszy był w niej Markus Eisenbichler, kolejne miejsca zajęli Timi Zajc, Dmitrij Wasiliew i Dawid Kubacki, ale dla klasyfikacji turniejowej nie miało to wielkiego znaczenia. Liczyła się tylko próba byłego lidera Roberta Johanssona. Była poprawna (212 m), wystarczyła na ósmą pozycję i pewną obronę trzeciego miejsca w Raw Air.
Loty wróciły do programu PŚ po trzech konkursach na początku lutego w Oberstdorfie. Kolejność skoczków wyznaczała klasyfikacja w lotach, rywalizację kończył zatem lider Kamil Stoch, niestety, po trzech skokach (także dwóch treningowych) w piątek, kibice polskiego mistrza trochę się martwili, Polak przygasł, zajął zaledwie 19. miejsce, spadł na 7. pozycję w turnieju, tuż przed nim jest teraz Kubacki.
Kwalifikacji nie przeszedł Stefan Hula, do 40. miejsca zabrakło mu 0,1 pkt. Paweł Wąsek też odpadł, ale poprawił podczas treningu rekord życiowy długości skoku – teraz to 182,5 m, o dwa więcej, niż w lutym w Oberstdorfie.
W Vikersund wystartowało 66 skoczków, tyle samo co w Trondheim, ale różnice były: Norweg Andreas Stjernen w czwartek zakończył karierę, Niemiec Stephan Leyhe wciąż nie czuje się dobrze po upadku w Oslo i latać nie chciał. Stjernena zastąpił Anders Fannemel. Niemcy uzupełnień nie chcieli, więc miejsce Leyhe dostał Czech Tomas Vancura.