Morgenstern ucieka rywalom

To będą ostatnie przed świętami zawody Pucharu Świata. Bardzo ważne dla Małysza i innych naszych zawodników, bo po pięciu konkursach w polskiej ekipie wciąż nie ma powodów do zadowolenia.

Aktualizacja: 21.12.2007 03:13 Publikacja: 21.12.2007 03:11

Morgenstern ucieka rywalom

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Trenerzy Hannu Lepistoe i Łukasz Kruczek mówią wprost, że nie jest dobrze, i nie wiedzą, kiedy będzie lepiej.

W sobotę i niedzielę w szwajcarskim Engelbergu obok Adama Małysza wystąpią Kamil Stoch, Maciej Kot i Piotr Żyła. Polacy we wtorek pojechali do Ramsau, trenowali tam dwa dni i jak mówi Kruczek, wyznaczali sobie nowe cele. W Pucharze Świata strata Małysza do prowadzącego Thomasa Morgensterna jest już bardzo duża.

– Teraz trzeba się skoncentrować na Turnieju Czterech Skoczni i pomyśleć o mistrzostwach świata w lotach narciarskich – twierdzi Kruczek, asystent fińskiego szkoleniowca Hannu Lepistoe, który prosi o cierpliwość i wyjaśnia, że nikt nie siedzi z założonymi rękami, czekając na cud. – Staramy się wprowadzać program naprawczy. Stąd wyjazd do Ramsau – mówi Lepistoe.

Zdecydowanym liderem klasyfikacji Pucharu Świata jest Morgenstern, który wygrał wszystkie konkursy. On też będzie faworytem w Engelbergu, ale zdaniem fińskiego trenera Norwegów Miki Kojonkoskiego wcale nie musi tam wygrać. Kojonkoski uważa, że wspaniała passa Austriaka kiedyś musi się skończyć i bardzo prawdopodobne, że stanie się to w najbliższy weekend. Kandydatów do zwycięstwa jest wielu. Dokonać tego mogą chociażby młodszy kolega Morgensterna Gregor Schlierenzauer, Fin Janne Ahonen i któryś z Norwegów – Tom Hilde, Bjoern Einar Romoeren lub Roar Ljoekelsoey. Jest jeszcze rewelacyjny w ubiegłym sezonie Anders Jacobsen, który po kontuzji wraca do wielkiego skakania.

Zagraniczni trenerzy, na czele z Kojonkoskim i Austriakiem Alexandrem Pointnerem, wierzą, że Małysz szybko wróci do wielkiej formy. Ale polski skoczek nie jest o tym przekonany. Liczył, że już w Villach będzie walczył o zwycięstwo. Tak się nie stało. Teraz narzeka na formę prezentowaną podczas treningów w Ramsau. Cztery lata temu jechał stamtąd na mistrzostwa świata do Predazzo jak nowo narodzony. Zdobył dwa złote medale. Teraz pytany, co się dzieje, odpowiada, że liczył na lepsze skoki. Łukasz Kruczek twierdzi, iż poprawa jest widoczna i już w Engelbergu będą efekty.

W zupełnie innym nastroju jest Thomas Morgenstern. Jeśli wygra sobotni konkurs w Engelbergu, będzie trzecim w historii, po Finach Ahonenie i Mattim Hautamaekim, który zwycięży sześć razy z rzędu. Trener Pointner mówi wprost, że to możliwe. – Sukcesy Thomasa to nie żaden hokus-pokus, tylko efekt ciężkiej pracy – twierdzi austriacki szkoleniowiec.

Trenerzy Hannu Lepistoe i Łukasz Kruczek mówią wprost, że nie jest dobrze, i nie wiedzą, kiedy będzie lepiej.

W sobotę i niedzielę w szwajcarskim Engelbergu obok Adama Małysza wystąpią Kamil Stoch, Maciej Kot i Piotr Żyła. Polacy we wtorek pojechali do Ramsau, trenowali tam dwa dni i jak mówi Kruczek, wyznaczali sobie nowe cele. W Pucharze Świata strata Małysza do prowadzącego Thomasa Morgensterna jest już bardzo duża.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Inne sporty
Super Bowl. Wysokie loty Orłów
doping
Zielony ład w kolarstwie. Tlenek węgla oficjalnie zakazany
Inne sporty
Finał Super Bowl. Zwycięzca bierze wszystko
Inne sporty
Za bardzo lewicowy. Martin Fourcade wycofuje swoją kandydaturę
Inne sporty
Polskie kolarstwo. Nadzieja w kobietach i Stanisławie Aniołkowskim