Razem, ale osobno

Łukasz Kruczek pozostanie trenerem kadry, ale w przyszłym tygodniu ma zapaść decyzja, czy Adam Małysz będzie na stałe pracować z Hannu Lepistoe.

Aktualizacja: 10.01.2009 05:28 Publikacja: 10.01.2009 02:25

Adam Małysz i Hannu Lepistoe

Adam Małysz i Hannu Lepistoe

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

W sobotę i niedzielę o 14 loty w austriackim Kulm (transmisja w TVP 1), święto tych, którzy dobrze przygotowali się do sezonu. Czyli większości, bo ze startu na mamucie zrezygnowali wprawdzie pojedynczy skoczkowie, z różnych przyczyn (np. będący w formie Rosjanin Dmitrij Wasiliew), ale cała reprezentacja tylko jedna – Polacy.

Adam Małysz ćwiczy w Lahti technikę z Hannu Lepistoe i Robertem Mateją, pozostali kadrowicze trenują w Zakopanem z Łukaszem Kruczkiem i Zbigniewem Klimowskim. Tak wygląda krajobraz po Turnieju Czterech Skoczni i na kilka dni przed największym świętem skoków w Polsce. Według planów sprzed sezonu zaczynający się w najbliższy czwartek Puchar Świata w Zakopanem miał wyłonić kadrę na mistrzostwa świata, ale dziś nie sposób nawet ustalić, czy kadra ma jednego przewodnika czy może już dwóch, polskiego i fińskiego. To, że Łukasz Kruczek pozostanie trenerem reprezentacji do końca sezonu, jest podobno przesądzone. Po pierwsze, w PZN ciągle wierzą, że skoczkowie obudzą się z letargu. Po drugie, zmiana trenera podczas sezonu rzadko przynosi coś dobrego. – Wiem, co czuje Łukasz, bo sam to przerabiałem jako trener – mówi „Rz” prezes PZN Apoloniusz Tajner. – Bierze do siebie wszystko, co się o nim teraz mówi i pisze. Tym bardziej musimy się trzymać razem i pokazać, że mu ufamy.

Ale jedno nie przeszkadza drugiemu, Kruczek może być trenerem kadry, a nie być trenerem Małysza. To de facto już się dzieje, Turniej Czterech Skoczni pokazał wyraźnie, że chemia między szefem kadry i jej gwiazdą się skończyła. Są dobre relacje towarzyskie, jest lojalność (to nic nowego, Małysz nigdy swoich trenerów nie krytykował), ale wiary w warsztat starszego kolegi już nie ma.

Małysz przekonał się, że z Kruczkiem raczej świata nie podbije, a trener się z tym pogodził. Choć miał już wykupiony bilet do Lahti i jeszcze przed powrotem z Bischofshofen zapowiadał, że Lepistoe będzie tylko konsultantem, a on poprowadzi treningi, posłuchał rady swoich przełożonych, żeby jednak nie jechać.

[wyimek]W grę wchodzi utworzenie jeszcze w tym sezonie teamu Małysz z własnym trenerem[/wyimek]

– Jak Adam chciał Hannu, to niech słucha Hannu, powinieneś być w Zakopanem – miał powiedzieć Kruczkowi jeden z działaczy. W Zakopanem na trenera czekała reszta kadry, wyjazd do Finlandii w takim momencie byłby przyznaniem, że pozostali zawodnicy jeżdżą na zawody tylko na doczepkę. Z Małyszem Kruczek spotka się w środę, na ten dzień wyznaczono zbiórkę przed zawodami, ale jeszcze wcześniej, na początku przyszłego tygodnia, ma się odbyć kryzysowa narada prezesa PZN z trenerami wszystkich kadr i szefem wyszkolenia związku.

Z naszych informacji wynika, że poproszenie Lepistoe o pomaganie Małyszowi na stałe nie jest wykluczone (wykluczony jest natomiast jego powrót na stanowisko trenera całej kadry). Decydujące mogą być wyniki w Zakopanem. Jeśli będzie poprawa, to Fin zostałby przy Małyszu jako trener na czarną godzinę, ale już na jasnych zasadach współpracy. Bo dziś wszystko odbywa się trochę po partyzancku. Prezes Tajner, choć powtarza, że Lepistoe lubi i szanuje, jeszcze nie odezwał się do Fina, by mu podziękować za wzięcie pod skrzydła największego skarbu PZN. Jak tłumaczy, czeka z tym na powrót Małysza z Finlandii.

– Oni tam teraz najbardziej potrzebują spokoju, a nie moich telefonów. Wyjazd był pomysłem Adama, a Hannu podziękujemy za tę pomoc niezależnie od efektów. Mówiąc „podziękujemy”, mam na myśli również wynagrodzenie, to byłoby zupełnie naturalne – mówi „Rz” Tajner. – Po powrocie jestem umówiony na rozmowę z Adamem, liczę na to, że przywiezie trochę przemyśleń i swoich pomysłów.

W grę wchodzi utworzenie, i to jeszcze w tym sezonie, „teamu Małysz”, z własnym trenerem, fizjoterapeutą, serwismenem itd. Małysz miał już wcześniej takie propozycje od związku, ale wolał być z całą grupą. Tyle że teraz grupa się zmieniła, odeszła większość dawnych kolegów mistrza, na ich miejsce przychodzą nastolatki. I być może nadszedł moment, by się rozdzielić.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mailto=p.wilkowicz@rp.pl]p.wilkowicz@rp.pl[/mail]

W sobotę i niedzielę o 14 loty w austriackim Kulm (transmisja w TVP 1), święto tych, którzy dobrze przygotowali się do sezonu. Czyli większości, bo ze startu na mamucie zrezygnowali wprawdzie pojedynczy skoczkowie, z różnych przyczyn (np. będący w formie Rosjanin Dmitrij Wasiliew), ale cała reprezentacja tylko jedna – Polacy.

Adam Małysz ćwiczy w Lahti technikę z Hannu Lepistoe i Robertem Mateją, pozostali kadrowicze trenują w Zakopanem z Łukaszem Kruczkiem i Zbigniewem Klimowskim. Tak wygląda krajobraz po Turnieju Czterech Skoczni i na kilka dni przed największym świętem skoków w Polsce. Według planów sprzed sezonu zaczynający się w najbliższy czwartek Puchar Świata w Zakopanem miał wyłonić kadrę na mistrzostwa świata, ale dziś nie sposób nawet ustalić, czy kadra ma jednego przewodnika czy może już dwóch, polskiego i fińskiego. To, że Łukasz Kruczek pozostanie trenerem reprezentacji do końca sezonu, jest podobno przesądzone. Po pierwsze, w PZN ciągle wierzą, że skoczkowie obudzą się z letargu. Po drugie, zmiana trenera podczas sezonu rzadko przynosi coś dobrego. – Wiem, co czuje Łukasz, bo sam to przerabiałem jako trener – mówi „Rz” prezes PZN Apoloniusz Tajner. – Bierze do siebie wszystko, co się o nim teraz mówi i pisze. Tym bardziej musimy się trzymać razem i pokazać, że mu ufamy.

Inne sporty
Polacy szykują się do sezonu. Wrócą na olimpijski tor
Inne sporty
Gwiazdy szachów znów w Warszawie. Zagrają Jan-Krzysztof Duda i Alireza Firouzja
kajakarstwo
Klaudia Zwolińska szykuje się do nowego sezonu. Cel to mistrzostwa świata
Kolarstwo
Strade Bianche. Tadej Pogacar upada, ale wygrywa
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Kolarstwo
Trwa proces lekarza, który wspierał kolarzy. Nie zawsze były to legalne sposoby