[b]Rz: Tak uśmiechniętego jak po drugim treningowym skoku na odległość 136 m nie widziano pana od dawna. Zaskoczył pan samego siebie ?[/b]
[b]Adam Małysz:[/b] Nie tylko siebie, ale i tych, którzy powoli przestają we mnie wierzyć. Tak, to był całkiem fajny skok.
[b]A ten pierwszy, znacznie krótszy?[/b]
To był skok rozpoznawczy. Warunki nie były najlepsze, prószący śnieżek stępiał nieco rozbieg.
[b]W kwalifikacjach było jeszcze gorzej. Wiało tak mocno, że na kilkanaście minut przerwano skakanie...[/b]