Austriackie święto

Zwycięstwo Andreasa Koflera, Adam Małysz dziewiąty

Aktualizacja: 07.01.2010 01:48 Publikacja: 07.01.2010 01:46

Andreas Kofler: – Byłem dziś pewny swojej formy, ale nie wiedziałem, na co stać innych, szczególnie

Andreas Kofler: – Byłem dziś pewny swojej formy, ale nie wiedziałem, na co stać innych, szczególnie Gregora. Duże znaczenie miał konkurs w Ga-Pa. Nie lubię tej skoczni, więc obawy były uzasadnione. Ale dałem sobie radę i pomyślałem wtedy, że chyba jestem już w domu. Przecież skocznie w Innsbrucku i Bischofshofen znam jak własną kieszeń

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Kofler nie dał sobie odebrać przewagi i wygrał przed Janne Ahonenem. W ostatnim konkursie najlepszy był Thomas Morgenstern.

Po pierwszej serii 25 tysięcy Austriaków miało niepewne miny. Najpierw skaczący w drugiej parze Simon Ammann zawiesił poprzeczkę na nieosiągalnej dla innych wysokości, lądując na 136 metrze, a później Ahonen, który taktycznie odpuścił kwalifikacje, skoczył 134 metry i nagle okazało się, że wygrana Koflera w całym turnieju jest poważnie zagrożona. Fin tracił do Austriaka tylko 12,8 punktu i zapowiadała się dramatyczna walka do samego końca.

A przecież w święto Trzech Króli kibice w Bischofshofen mieli się cieszyć z historycznego sukcesu swoich skoczków. Wydawało się, że faworytów do ostatecznego zwycięstwa jest tylko dwóch – Gregor Schlierenzauer (dziś kończy 20 lat) i sześć lat od niego starszy Kofler, który po trzech konkursach miał przewagę 14,6 pkt nad Schlierenzauerem. Trzeci w klasyfikacji był kolejny Austriak Wolfgang Loitzl, a tuż za nim Ahonen.

– Zrobię wszystko, by wygrać i odrobić stratę – mówił przed konkursem w Bischofshofen uśmiechnięty Schlierenzauer. To na niego stawiali fachowcy i sami skoczkowie. – Odeprę jego atak i utrzymam przewagę – odpowiadał Kofler, który od wygranej w Oberstdorfie rozpoczął zwycięski wyścig po efektowne, warte 35 tysięcy euro subaru.

W Ga-Pa i Innsbrucku nastał już czas Schlierenzauera, który udowadniał, że nieprzypadkowo prowadzi w klasyfikacji Pucharu Świata (w Bischofshofen stracił je na rzecz Ammanna) i ma już na koncie 28 zwycięskich konkursów. Na tym tle osiągnięcia Koflera nie wyglądały imponująco. Tylko dwie wygrane w PŚ i srebrny medal igrzysk olimpijskich w Turynie nie równoważyły ekspresowej kariery „Schlieriego”. Ale Kofler skakał w tym turnieju równo i pewnie. Nawet jak przegrywał, to z niewielką stratą.

Tym razem też niczego nie zepsuł, w pierwszej serii skoczył 129,5 metra i wciąż kluczyki do subaru były jego. Presji nie wytrzymał jednak Schlierenzauer. By skutecznie walczyć z Koflerem musiał w dwóch skokach odrobić prawie 10 metrów. Zawadiacki uśmiech pewnego siebie chłopca ukrywał widać napięte do granic nerwy, bo „Schlieri” wylądował bliżej od Koflera (128,5) i po pierwszej serii było już wiadomo, że tego turnieju nie wygra.

Nie wystarczył już znacznie lepszy skok (134) w drugiej serii. Równie daleko lądował Kofler (133,5), a Loitzl (135) pokazał klasę , która dała mu miejsce na podium w całym turnieju. Ahonen zajął w nim drugie miejsce, bo nie dał jednak rady znokautować Koflera, ale i tak to, co zrobił, jest niesamowite, biorąc pod uwagę fakt, że wrócił na skocznię po długiej przerwie. A przecież niewiele brakowało, by wygrał po raz szósty.

Na Morgensternie niektórzy postawili już krzyżyk, twierdząc, że już nigdy nie będzie tak mocny jak wtedy, gdy zdobywał Kryształową Kulę. „Morgi” skoczył jednak 133 i 136 metrów i wygrał przed dwójką lisów skoczni – Ahonenem i Ammannem.

W finałowej serii skakało dwóch Polaków, Małysz i Stefan Hula. Ten drugi był o pół metra lepszy w drugim skoku, ale rywalizację z czterokrotnym mistrzem świata przegrał zdecydowanie. Teraz ma nadzieję, że dla niego i innych polskich skoczków przyjdą lepsze dni.

Hannu Lepistoe, trener Małysza, ze spokojem podchodzi do jego występu w tym turnieju. – Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej – powtarza za każdym razem. Jego zdaniem Małysz coraz lepiej trafia z odbiciem, do wyszlifowania są tylko detale, a skoczek swoim zachowaniem potwierdza słowa fińskiego fachowca. Jeśli zadanie zostanie odrobione prawidłowo, to w Vancouver może być bardzo ciekawie – zapowiada Lepistoe. Na razie wiadomo, że Małysz nie pojedzie do Japonii i Willingen, by jak najlepiej przygotować się do igrzysk.

[ramka][b]Adam Małysz, po konkursie w Bischofshofen[/b]

Popełniam drobne błędy techniczne, które wyeliminuję. Tutaj miałem też problemy z szybkością najazdową. W Oberstdorfie i Ga-Pa było normalnie, ale później się coś popsuło. Do tego dochodzi błąd kierunku odbicia, o którym już mówiłem. Hannu Lepistoe to wszystko obejrzy i wyciągnie wnioski. Ufam mu, gdy powtarza, że forma przyjdzie na czas. Praca, którą wykonałem w lecie, nie może pójść na marne. Najgorsza jest panika. Wtedy szukasz poprawy na siłę, w sprzęcie, technice. To droga donikąd. Nie wierzę w cudowne kostiumy Austriaków, najważniejsza jest technika. Ja się tym nie zajmuję, mam swoje problemy i muszę sobie z nimi poradzić. [b][link=http://www.rp.pl/artykul/415904_Forma_przyjdzie_na_czas__.html]Czytaj więcej[/link][/b]

[i]j.p.[/i][/ramka]

[ramka] [b]Zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni, Andreas Kofler [/b]

Bardzo się denerwowałem przed ostatnim konkursem. Byłem pewny swojej formy, ale nie wiedziałem na co stać innych, szczególnie Gregora. Nie ukrywam, że jestem zadowolony ze swoich skoków w Bischofshofen, były całkiem fajne, szczególnie ten drugi, który zapewnił mi zwycięstwo w turnieju. Gdy mnie pytają, czy decydująca dla losów rywalizacji było moja wygrana w Oberstdorfie zaprzeczam i mówię, że dla mnie szczególne znaczenie miał konkurs w Ga-Pa. Nie lubię tej skoczni, więc obawy były uzasadnione. Ale dałem sobie radę i pomyślałem wtedy, że chyba jestem już w domu. Przecież skocznie w Innsbrucku i Bischofshofen znam jak własną kieszeń.

[i]j.p.[/i][/ramka]

[ramka][b]Wyniki konkursu w Bischofshofen:[/b]

1. Thomas Morgenstern (Austria) 264,7 pkt (133,0/136,0)

2. Janne Ahonen (Finlandia) 264,0 (134,0/133,5)

3. Simon Ammann (Szwajcaria) 261,5 (136,0/131,5)

4. Wolfgang Loitzl (Austria) 260,9 (130,5/135,0)

5. Andreas Kofler (Austria) 255,0 (129,0/133,5)

6. Gregor Schlierenzauer (Austria) 253,5 (128,5/134,0)

7. Dmitrij Wasiliew (Rosja) 250,2 (130,0/131,5)

8. Martin Koch (Austria) 245,1 (128,5/131,0)

9. Pascal Bodmer (Niemcy) 236,9 (127,0/128,5)

10. Anders Jacobsen (Norwegia) 233,4 (126,5/126,5)

...

18. Adam Małysz (Polska) 222,1 (123,0/124,0)

25. Stefan Hula (Polska) 212,4 (118,5/124,5)

44. Kamil Stoch (Polska) 92,7 (116,5)

[b] Klasyfikacja końcowa 58. Turnieju Czterech Skoczni:[/b]

1. Andreas Kofler (Austria) 1027,2 pkt

2. Janne Ahonen (Finlandia) 1013,9

3. Wolfgang Loitzl (Austria) 1011,6

4. Gregor Schlierenzauer (Austria) 1011,1

5. Simon Ammann (Szwajcaria) 1008,3

6. Thomas Morgenstern (Austria) 987,1

7. Pascal Bodmer (Niemcy) 936,2

8. Martin Koch (Austria) 935,0

9. Adam Małysz (Polska) 932,9

10. Anders Jacobsen (Norwegia) 927,5

...

30. Kamil Stoch (Polska) 540,3

35. Stefan Hula (Polska) 486,8

57. Krzysztof Miętus (Polska) 155,5

[b]Klasyfikacja Pucharu Świata (po 10 z 23 zawodów):[/b]

1. Simon Ammann (Szwajcaria) 669 pkt

2. Gregor Schlierenzauer (Austria) 651

3. Andreas Kofler (Austria) 521

4. Thomas Morgenstern (Austria) 440

5. Wolfgang Loitzl (Austria) 411

6. Bjoern Einar Romoeren (Norwegia) 353

7. Janne Ahonen (Finlandia) 350

8. Pascal Bodmer (Niemcy) 286

9. Adam Małysz (Polska) 259

10. Harri Olli (Finlandia) 238

...

19. Kamil Stoch (Polska) 138

30. Krzysztof Miętus (Polska) 53

43. Marcin Bachleda (Polska) 20

50. Stefan Hula (Polska) 10

[b]Klasyfikacja Pucharu Narodów (po 11 zawodach): [/b]

1. Austria 2 804

2. Niemcy 1 057

3. Norwegia 990

4. Finlandia 957

5. Szwajcaria 882

6. Polska 683

7. Japonia 507

8. Rosja 443

9. Słowenia 235

10. Francja 208

[/ramka]

Kofler nie dał sobie odebrać przewagi i wygrał przed Janne Ahonenem. W ostatnim konkursie najlepszy był Thomas Morgenstern.

Po pierwszej serii 25 tysięcy Austriaków miało niepewne miny. Najpierw skaczący w drugiej parze Simon Ammann zawiesił poprzeczkę na nieosiągalnej dla innych wysokości, lądując na 136 metrze, a później Ahonen, który taktycznie odpuścił kwalifikacje, skoczył 134 metry i nagle okazało się, że wygrana Koflera w całym turnieju jest poważnie zagrożona. Fin tracił do Austriaka tylko 12,8 punktu i zapowiadała się dramatyczna walka do samego końca.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Inne sporty
Za bardzo lewicowy. Martin Fourcade wycofuje swoją kandydaturę
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Inne sporty
Polskie kolarstwo. Nadzieja w kobietach i Stanisławie Aniołkowskim
pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata