Olimpijską kadrę lekkoatletów poznamy w czwartek, ale ostatnie dni przyniosły kilka odpowiedzi.
Sofia Ennaoui (1500 m) w tym roku nie startowała, a kilka dni przed zawodami w Poznaniu napisała, że z powodu kontuzji nie pojedzie na igrzyska. Wicemistrzyni Europy doznała przeciążeniowej kontuzji pięty. – Uznałam, że nie mogę, startując w koszulce z orzełkiem na piersi, kończyć biegu w Tokio na ostatnim miejscu – wyjaśnia.
Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka (400 m) zmagała się z problemami zdrowotnymi i na mistrzostwach Polski nie awansowała do finału. To oznacza, że pierwszy raz od dziesięciu lat zabraknie jej na najważniejszej imprezie sezonu (zdobyła ze sztafetą 4x400 m pięć medali).
Trener Aleksander Matusiński wciąż ma jednak kłopot bogactwa. Poziom finału biegu na 400 m był najwyższy w dziejach mistrzostw Polski, a najszybsza Natalia Kaczmarek pokonała Justynę Święty-Ersetic, osiągając trzeci w tym roku czas w Europie.
Najbardziej na mecie cieszyła się jednak Anna Kiełbasińska, która już dzień wcześniej popłakała się podczas wywiadu w telewizji, bo zdążyła wrócić do formy po kontuzji. – Mam jeszcze mroczki przed oczami. Pewnie i z wysiłku, i z emocji – mówiła „Rz" po biegu. – Taki wynik, po takiej przerwie, po kilku treningach... A był już moment, kiedy straciłam wiarę i powiedzieliśmy sobie z trenerem, że próbujemy zrobić coś szalonego.