Rekord na Paryż – Roubaix. Mathieu Van der Poel wygrywa. Kim jest Kamil Małecki?

Tydzień po zwycięstwie w Tour des Flandres Mathieu Van der Poel wygrał uważany za najtrudniejszy z jednodniowych wyścigów Paryż – Roubaix. 260 kilometrów przejechał ze średnią prędkością 47,8 km na godzinę.

Publikacja: 07.04.2024 20:00

Mathieu Van der Poel po raz drugi wygrał Paryż – Roubaix

Mathieu Van der Poel po raz drugi wygrał Paryż – Roubaix

Foto: AFP

Zaatakował 60 kilometrów przed metą, na 13. z 29. sektorów bruku. Rozpędził się do 60 kilometrów na godzinę i rywale tyle go widzieli. Na metę przyjechał sam. Zsiadł z roweru, przyjął gratulację od żony i członków drużyny Alpecin – Deceuninck. Potem spokojnie czekał na to, kto na welodromie w Roubaix wygra walkę o pozostałe miejsca na podium.

Czytaj więcej

Wyścig Paryż–Roubaix. Kozy czyściły bruk

W ogóle nie widać było po nim, że odczuwał jakieś zmęczenie. Nie położył się na ziemi i nie łapał łapczywie oddechu, nie wył z bólu, tylko stał i oglądał dalszą część wyścigu. A przecież pojechał jak nikt przedtem w długiej historii morderczego Paryż – Roubaix. 259,7 kilometrów przejechał w pięć godzin 25 minut i 58 sekund. Osiągną rekordową średnią prędkość, dokładnie 47,802 km/godz. Drugi na mecie, jego kolega z drużyny Alpecin Jasper Philipsen, miał do niego aż trzy minuty straty. Trzeci był Mads Pedersen Lidl-Trek.

Mathieu Van der Poel — najlepszy obecnie kolarz na świecie

W tak niezwykły sposób Mathieu Van der Poel wygrał po raz drugi w karierze wyścig Paryż – Roubaix. W kategorii „monumentów”, czyli najbardziej prestiżowych klasyków sięgnął po szóste zwycięstwo. W tym roku był pierwszy przed tygodniem w Tour des Flandres (to też „monument”), a wcześniej w E3 Saxo. W tej części sezonu jest zdecydowanie najlepszym kolarzem na świecie. Ale to przecież aktualny mistrz świata.

Być może to nie koniec. 29-letni Holender wystartuje jeszcze w dwóch wyścigach Amstel Gold Race (14 kwietnia) i Liege – Bastogne – Liege (21 kwietnia). Nie myśli o tym, by się zatrzymać.

Obiecujące wyniki Kamila Małeckiego

Bardzo dobrze wypadł Kamil Małecki. Kolarz z zespołu Q36.5 Pro Cycling Team przyjechał na 18. miejscu. Był aktywny. Na samym początku wyścigu wziął udział w jednej z pierwszych akcji.

Czytaj więcej

Wielka kraksa w Hiszpanii. Zwycięzca Tour de France mocno poszkodowany

Już przed tygodniem 28-letni kolarz z Bytowa zaimponował w Tour des Flandres, kończąc go na 14. pozycji. To były zawodnik polskiego zespołu CCC, w 2021 roku trafił do drużyny Lotto – Soudal, ale nie odnosił w niej większych sukcesów. Od ubiegłego roku jeździ w Q36.5, grupie kolarskiej II ligi, czyli grup Pro Tour. Dobrze się w niej odnajduje i może niebawem wróci do World Tour.

Zaatakował 60 kilometrów przed metą, na 13. z 29. sektorów bruku. Rozpędził się do 60 kilometrów na godzinę i rywale tyle go widzieli. Na metę przyjechał sam. Zsiadł z roweru, przyjął gratulację od żony i członków drużyny Alpecin – Deceuninck. Potem spokojnie czekał na to, kto na welodromie w Roubaix wygra walkę o pozostałe miejsca na podium.

W ogóle nie widać było po nim, że odczuwał jakieś zmęczenie. Nie położył się na ziemi i nie łapał łapczywie oddechu, nie wył z bólu, tylko stał i oglądał dalszą część wyścigu. A przecież pojechał jak nikt przedtem w długiej historii morderczego Paryż – Roubaix. 259,7 kilometrów przejechał w pięć godzin 25 minut i 58 sekund. Osiągną rekordową średnią prędkość, dokładnie 47,802 km/godz. Drugi na mecie, jego kolega z drużyny Alpecin Jasper Philipsen, miał do niego aż trzy minuty straty. Trzeci był Mads Pedersen Lidl-Trek.

0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Tadej Pogacar odpiera zarzuty. "Jeśli osiągasz cele, jesteś znienawidzony"
Lotnictwo
Kobieta mistrzynią Polski w akrobacji szybowcowej. Kim jest Agata Porębska?
Inne sporty
Zbierają miliony dla dzieci. Dlaczego Wielka Wyprawa Maluchów znów okazała się sukcesem?
Kolarstwo
Kolarz totalny. Tadej Pogacar wygrywa Tour de France
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Inne sporty
Pierwszy w historii lot szybowca nad Karakorum. Triumf Sebastiana Kawy