Cztery lata temu na igrzyskach w Londynie o medale walczono jeszcze w kaskach, a pojedynki oceniano za pomocą kontrowersyjnych maszynek do liczenia ciosów.
Dziś boks olimpijski coraz bardziej przypomina ten dobrze znany z zawodowych ringów i ten, w którym Polacy zdobyli worek medali na igrzyskach. Nie ma kasków (na razie zdjęli je mężczyźni, i tylko seniorzy), nie ma maszynek, obowiązuje 10-punktowy system oceny pojedynku. A to oznacza, że boks wraca do korzeni.
Co więcej, pomysłów na jego rozwój Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego (AIBA) ma aż za dużo. Na igrzyskach w Londynie walczyły już kobiety i pokazały klasę, coraz głośniej jest też o zawodowych walkach organizowanych przez AIBA na całym świecie. Stąd takie projekty jak World Series of Boxing (WSB) oraz AIBA Pro Boxing (APB).
Zawodową ligę z udziałem bokserskich potęg oglądamy już szósty sezon. Pięściarze toczą pięciorundowe pojedynki bez kasków i bez koszulek, a rękawice są równie twarde jak na zawodowych ringach i nie chronią już przed nokautami. Drużyny na zasadzie draftu mogą korzystać ze znanych zagranicznych zawodników, którzy w swoim kraju nie mają zespołu startującego w WSB. Od chwili gdy namówiono Kubańczyków, by wzięli w tych rozgrywkach udział, zyskały one jeszcze na atrakcyjności. I to mistrzowie z Gorącej Wyspy w nich rządzą, mając najgroźniejszych rywali w Kazachach.
Dla Rafako Hussars Poland to czwarty sezon w WSB. We wtorek Husaria leci do Buenos Aires na mecz z Argentina Condors. W polskiej grupie są jeszcze zespoły z Wenezueli i Rosji. Rozgrywki trwają od stycznia. W Pruszkowie i Szczecinie rywale okazali się od naszej drużyny minimalnie lepsi, wygrywając po 3:2.