Reklama

Grzeczni już byli

LeBron James nazwał Donalda Trumpa klaunem, Lewis Hamilton i Naomi Osaka przekonywali, że czarne życia mają znaczenie. To był rok, kiedy sportowcy, także polscy, poczuli potrzebę zabrania głosu.

Aktualizacja: 30.12.2020 20:58 Publikacja: 30.12.2020 19:26

Tenisistka Naomi Osaka przez pismo „Vogue” została nazwana trybunem ludu

Tenisistka Naomi Osaka przez pismo „Vogue” została nazwana trybunem ludu

Foto: EPA

W Ameryce pokolenia naznaczonego światopoglądowym izolacjonizmem Michaela Jordana, który w rodzinnej Alabamie nie chciał poprzeć czarnoskórego kandydata do Senatu w starciu z rasistą („Republikanie też kupują buty"), już nie ma. Sport, traktowany przez wielu jak apolityczna enklawa, skończył się, odszczepieńców zaczynają przypominać nie ci, którzy zabierają głos, tylko siedzący cicho.

Wystarczył jeden wpis Lewisa Hamiltona o „obojętnych w obliczu niesprawiedliwości" kolegach po fachu, żeby kierowcy Formuły 1 włączyli się do akcji „Black Lives Matter" po śmierci George'a Floyda. Podczas kampanii przed wyborami w USA można było odnieść wrażenie, że składanie politycznych deklaracji przez sportowców jest po prostu w dobrym tonie.

Pozostało jeszcze 89% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Inne sporty
Polski zespół pojedzie w Rajdzie Dakar Classic legendarną ciężarówką
Inne sporty
Sebastian Kawa znów triumfuje. Został mistrzem Europy
Inne sporty
Dwa medale Mateusza Maliny na igrzyskach w Chinach
Inne sporty
Szermierka i Rosja. Niebezpieczne związki
kolarstwo
Rafał Majka kończy karierę. Odejdzie spełniony
Reklama
Reklama