Kamil Stoch już zasługuje na wielki sportowy pomnik, ale idzie dalej – do dwukrotnego mistrzostwa olimpijskiego, do licznych medali mistrzostw świata, do Pucharu Świata dodał niesamowitą powtórkę z sukcesu w Turnieju Czterech Skoczni. Zrobił to najbardziej efektownie jak można – wygrał wszystkie konkursy, także ten finałowy na skoczni im. Paula Ausserleitnera w Bischofshofen
Hannawald dotrzymał słowa – choć miał ważne obowiązki komentatorskie to nie mógł nie pobiec na zeskok i nie pogratulować Polakowi po ostatniej próbie. Gdy trybuny stadionu im. Seppa Bradla już wiwatowały na cześć zwycięzcy, gdy koledzy czekali by porwać mistrza w ramiona, gdy media prześcigały się w zachwytach nad wyczynem Kamila, Niemiec potrafił skłonić się i przyjąć drugiego członka do elitarnego klubu zwycięzców perfekcyjnych.
Stoch wytrzymał presję, choć w Bischofshofen wcale łatwo nie było, rywale okazali się bardzo groźni. Anders Fannemel i Andreas Wellinger skakali prawie tak samo doskonale. Dzięki drugiemu miejscu w finałowym konkursie Norweg zdołał zdobyć trzecie miejsce na podium turniejowym, tylko o 0,2 punktu wyprzedził Junshiro Kobayashiego. Dawid Kubacki był w sobotę dziewiąty i został 6. zawodnikiem 66. TCS.
Już po pierwszej serii można było otwierać szampany z okazji powtórki sukcesu Polaka w turnieju. Stoch skoczył, jak na niego, spokojnie – 132,5 m, styl bez zatrzeżeń, nota zapewniała prowadzenie. Rywale, jakby onieśmieleni, jeszcze przesadnie nie naciskali. Na pewno pamiętali pokaz siły lidera z serii próbnej – 139,5 m z uśmiechem na ustach. Andreas Wellinger stracił kolejne 8 punktów. Z zagranicznych kandydatów do wygrania finałowego konkursu najbliżej polskiego mistrza był Austriak Stefan Kraft oraz dwóch Norwegów: Anders Fannemel i Andreas Stjernen.
Jednak wiceliderem został zwycięzca kwalifikacji Dawid Kubacki – 132 m. Oczywiście kalkulatory poszły szybko w ruch – do wyporzedzenia Japończyka Kobayashiego na podium TCS brakowało wówczas Polakowi trochę ponad 3 punkty, lub niespełna 2 m długości skoku, jeśli ktoś wolał takie porównania.