Trenerowi drużyny lekkoatletycznej Jurijowi Mojsewiczowi i działaczowi Arturowi Szumakowi odebrano akredytacje - podał Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Obaj Białorusini mają wkrótce wrócić do Mińska.
W rozmowie z agencją Reutera Kryscina Cimanouska mówiła, że Mojsewicz i Szumak powiedzieli jej, że nakaz odesłania zawodniczki do Mińska przyszedł "z góry". - To nie nasza decyzja, my ją tylko wykonujemy. Masz 40 minut. Pakuj się i na lotnisko - relacjonowała słowa działaczy Cimanouska.
Czytaj także:
Cimanouska do Białorusinów: Przestańcie się bać
Białoruska biegaczka od niedzieli przebywała na terenie ambasady RP w Tokio. Zarówno Kryscina Cimanouska, jak i jej mąż Arseń Zdaniewicz otrzymali polskie wizy humanitarne i są już w Polsce.
Wcześniej sprinterka relacjonowała, że wbrew jej woli szefowie białoruskiej drużyny olimpijskiej chcieli odesłać ją z igrzysk w Tokio. Białoruski Komitet Olimpijski, na którego czele stoi syn Aleksandra Łukaszenki, Wiktor, oświadczył, że decyzję o wycofaniu biegaczki podjęto na podstawie opinii lekarza o stanie emocjonalnym i psychicznym zawodniczki. Cimanouska zaprzeczyła, by badał ją lekarz. Mówiła, że ukarano ją za krytykę sztabu białoruskiej reprezentacji.