Ja je wszystkie kocham i bardzo w nie wierzyłam – to słowa Nadii Biłowej, trenerki naszych biatlonistek. Tak dobrej postawy Polek w biegu na 15 km nikt się nie spodziewał.
24-letnia Nowakowska podczas trzech wizyt na strzelnicy nie spudłowała ani razu. I prawdopodobnie gdyby nie jedyny błąd podczas ostatniego strzelania w pozycji stojącej, byłaby na olimpijskim podium.
Biłowa mówi o niej, że dobrze biega, a strzela emocjonalnie. Tu przedzieliła Niemki, gwiazdy światowego biatlonu, Kati Wilhelm i Andreę Henkel. Tak jak cztery lata temu w Turynie Krystyna Pałka. Nowakowska debiutując na igrzyskach odniosła największy sukces w karierze.
Bliska medalu była również jej koleżanka Agnieszka Cyl. Zaczęła gorzej od Weroniki, dostała minutę karną ze niecelny strzał podczas drugiego strzelania, też w pozycji leżąc, ale później nie pomyliła się ani razu. Biegła jednak nieco wolniej i zajęła siódme miejsce.
To nie koniec dobrych wieści po występie naszych pań, bo Krystyna Pałka była 15., a to oznacza, że w sztafecie 4x6 km, która rozegrana zostanie w najbliższy wtorek, Polki mogą walczyć nawet o wysokie miejsce, lepsze niż to, które wywalczyły rok temu na mistrzostwach świata w Korei Południowej. A były wtedy szóste. Biłowa nie chce jednak mówić o szansach. – To tylko sport, wszystko może się zdarzyć.