Reklama

W sobotę polskie pożegnanie Falun

Najpierw Justyna Kowalczyk w biegu na 30 km, potem skoczkowie w konkursie drużynowym. Ostatnie pytania, ostatnie odpowiedzi i polskie mistrzostwa można uważać za zamknięte

Aktualizacja: 27.02.2015 21:00 Publikacja: 27.02.2015 20:21

Foto: Fotorzepa

Bieg pań ze startu wspólnego na 30 km stylem klasycznym – kiedyś optymizm przed startem pani Justyny byłby większy, ale i dziś ten wyścig może być ciekawy. Wszyscy zobaczą ile potrafi zrobić w trybie awaryjnym trener Aleksander Wierietielny i ekipa wsparcia, ile można jeszcze wykrzesać z organizmu polskiej mistrzyni po przejściach.

Ten start będzie interesujący także z wielu innych powodów, bo w sezonie tak długo panie biegną tylko raz, bo są także trochę zmienione przepisy (jedna zmiana nart zamiast dwóch), bo to znów walka speców od smarowania i gry taktyczne: może Norweżki pobiegną drużynowo, by zmęczywszy resztę świata rozegrać swoje mistrzostwa, może Therese i Marit rozegrają pojedynek wedle własnych pomysłów, może Charlotte Kalla ma jeszcze sposób na rywalki w tej trudnej konkurencji.

W maratonach o prognozy zawsze trudno, wiele zdarzyć się może, niespodziewane kryzysy i nadzwyczajne zrywy także. Wiadomo, że Kowalczyk i tak wróci z Falun z tarczą, niby niepozorny brąz w sztafecie sprinterskiej już okazał się bardzo cenny. Może więc pobiegnie swobodnie, wymierzy siły na zamiary, postawi po tym starcie mniej lub bardziej okazałą pieczęć na mistrzostwach, by za tydzień pobiec dla frajdy w Biegu Wazów.

W skokach takiego luzu nie ma. Wiadomo – Kamil Stoch tym razem niespełniony, drużyna nie budzi przesadnych nadziei na powtórkę brązu z Val di Fiemme, już słuchać z dala głosy niecierpliwych, że Kruczek musi odejść.

Trener skoczków na razie stawia czoła sytuacji i jest konsekwentny. Drużynę na ostatni konkurs wybrał wedle starego szablonu: decydują treningi. Zwolnił z nich najlepszych z konkursu indywidualnego: Kamila Stocha, Piotra Żyłę i Klemensa Murańkę, pozostała trójka po prostu walczyła o jedno miejsce.

Reklama
Reklama

Zdobył je Jan Ziobro. Z tej małej rywalizacji wyszła nawet atrakcyjna historia – trzy serie, trzech ambitnych skoczków, rywalizacja do ostatniej próby. Dla miłośników takich surowych kwalifikacji w amerykańskim stylu sama radość.

Fakty były takie, że po pierwszym skoku szli narta w nartę, po drugim prowadzenie objął Ziobro, po trzecim zdecydowanie je powiększył. W metrach wyglądało to tak: Kubacki – 120,5; 115,5 i 115,5 m; Zniszczoł – 120,5; 119 i 116,5; Ziobro – 121; 120,5 i 124 m.

W treningach wzięło udział niewielu skoczków (odpowiednio w seriach: 26, 25 i 29). Nie tylko w drużynie Łukasza Kruczka myśli się o odpoczynku najlepszych. Błyszczeli ci pominięci z dużej skoczni: Anders Jacobsen i Jurij Tepes.

Prognozy meteorologiczne na sobotę nie są dobre, znów ma wiać, słychać nawet sugestie, że konkurs drużynowy może odbyć się o 17., ale na skoczni normalnej (tam bliżej do wiatrowych zasłon), lecz skład Polaków się nie zmieni. Kolejność będzie taka: Żyła, Murańka, Ziobro, Stoch.

Można z kalkulatorem w dłoni liczyć arytmetyczne szanse Polaków, taki rachunek wskazuje, że na wielkie radości liczyć nie trzeba. Niemcy, Norwegowie, Austriacy powinni być wyżej. Kto wierzy jednak w magię skoków, niech też nie psuje sobie radości oglądania i ma nadzieję na uśmiech losu.

W jedynej piątkowej konkurencji – sztafecie 4x10 km mężczyzn żadnych zmian wieloletniej normy nie było. Po raz ósmy z rzędu wygrali Norwegowie, przed Szwedami i Francuzami. Emocje walki między tymi trzema drużynami trwały do ostatniej pętli, zadecydował doskonały finisz Pettera Northuga, choć Calle Halfvarsson starał się jak potrafił dać rodakom trzecie złoto.

Reklama
Reklama

Petter Northug jr, podobnie jak Marit Bjoergen kolekcjonuje złote medale MŚ (ma już 12, o trzy więcej, niż Bjoern Daehlie) i gra Szwedom na nerwach, dla polskich biegaczy sztafeta była kolejną okazją do frustracji. Przebiegli tylko dwie pełne zmiany, Maciej Kreczmer na 14. pozycji, Sebastian Gazurek na 15., następnie Jan Antolec dał się zdublować, więc Maciej Staręga nie dostał szansy dotarcia do mety.

> Sztafeta 4x10 km mężczyzn:
1. Norwegia (N. Dyrhaug, D. Toenseth, A. Glöersen, P. Northug Jr) 1:34.18,52
2. Szwecja (D. Richardsson, J. Olsson, M. Hellner, C. Halfvarsson) 0,6 s straty
3. Francja (J. M. Gaillard, M. Manificat, R. Duvillard, A. Backscheider) 8,96.

> Klasyfikacja medalowa MŚ (po 17 konkurencjach):
1. Norwegia – 8 złotych, 3 srebrne, 4 brązowe
2. Niemcy – 5 złotych, 1 srebrny, 1 brązowy
3. Szwecja – 2 złote, 4 srebrne, 1 brązowy
4. Austria – 1 złoty, 1 srebrny, 2 brązowe
5. Rosja – 1 złoty, 1 srebrny
6. Francja – 2 srebrne, 3 brązowe
7. USA – 1 srebrny, 1 brązowy
7. Japonia – 1 srebrny, 1 brązowy
7. Włochy – 1 srebrny, 1 brązowy
7. Kanada – 1 srebrny, 1 brązowy
11. Szwajcaria – 1 srebrny
12. Polska – 1 brązowy
12. Finlandia – 1 brązowy

Wioślarstwo
Polskie wiosła na fali. Nasi medaliści wrócili z mistrzostw świata w Szanghaju
Materiał Promocyjny
Kameralna. Niska zabudowa, wysoki standard myślenia o przestrzeni
Inne sporty
Kolejny sukces Polaków w Himalajach. Andrzej Bargiel zjechał na nartach z Everestu
Wspinaczka
Aleksandra Mirosław znów pobiła rekord świata. Złamanie magicznej granicy coraz bliżej
Inne sporty
Ciężar życia i okruchy szczęścia. Recenzja biografii Agaty Wróbel
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Inne sporty
Polski zespół pojedzie w Rajdzie Dakar Classic legendarną ciężarówką
Materiał Promocyjny
Nadciąga wielka zmiana dla branży tekstylnej. Dla rynku to też szansa
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama