Ważny dla nas był czwartkowy półfinał na 200 m stylem grzbietowym, w którym walczył Kawęcki. Przed dwoma laty zdobył na tym dystansie srebrno. Wtedy wygrał Ryan Lochte, który w Rosji nie startuje w tej konkurencji. Przed przyjazdem do Kazania polski pływak unikał medalowych deklaracji.
    – Nie będę gdybał, nie jestem wróżką. To, na co miałem wpływ, już zrobiłem. Trener dawał mi ostro w kość, a ja dawałem z siebie maksa. To były długie tygodnie ciężkiej pracy, tak że nieraz bolały mięśnie, aż chciałem krzyczeć. Chcę wychodzić z wody z poczuciem, że zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy.