Tym razem walka Mayweathera nie wywołuje wielkich emocji. Chyba dlatego, że poprzednia, z Filipińczykiem Mannym Pacquiao, przegrzała koniunkturę (Mayweather zarobił 220 mln dol.). Każdy kolejny pojedynek będzie z tym wydarzeniem porównywany. Być może dlatego Floyd Jr tak stanowczo powtarza, że to koniec i już nie wróci. A pytany, kto go zastąpi odpowiada: chyba Pacquiao.
Wybór Berto na ostatniego rywala wywołał niezadowolenie. Haitańczyk z kanadyjskim paszportem ma wprawdzie na koncie dwa tytuły mistrza świata wagi półśredniej i tylko trzy porażki (tak jak Amir Khan, co lubi podkreślać Mayweather), ale poniósł je w sześciu ostatnich pojedynkach, co znacznie obniża jego wartość.