Pucharowe skoki na Lysgardsbakken, większej (HS 138) z dwóch skoczni w Lillehammer to miejsce, gdzie pojawi się ta sama reprezentacyjna polska siódemka, która pojechała tydzień temu do Kuusamo/Ruki: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Klemens Murańka, Maciej Kot, Dawid Kubacki, Jan Ziobro i Stefan Hula.
Polacy chwilę trenowali przed wyjazdem na zakopiańskiej Wielkiej Krokwi, oddali po kilka skoków, trener Łukasz Kruczek nie miał wątpliwości, kogo zabrać na zawody do Norwegii. Zwrócił też uwagę na niezłą formę Andrzeja Stękały z kadry B, być może młody skoczek (rocznik 1995) dostanie wkrótce szansę startu z najlepszymi.
Najbliższe konkursy PŚ w Norwegii (pierwszy wedle planu w sobotę o 16.45, drugi w niedzielę o 14.45) są wyczekiwane przez kibiców przede wszystkim z powodu odwołania rywalizacji w Kuusamo/Ruce. W Polsce oczekuje się sygnałów powrotu formy kadry Łukasz Kruczka, w Niemczech i Słowenii potwierdzenia, że na razie te drużyny i ich liderzy: Severin Freund i Peter Prevc rządzą rywalizacją.
Norwegowie liczą na swoją bojową młodzież i pierwszego niespodziewanego lidera PŚ – Daniela Andre Tande. Po krótkiej nieobecności do PŚ wraca Austriak Gregor Schlierenzauer i rewelacyjny młodzieniec ze Słowenii, Domen Prevc, brat Petera. Nie będzie chorego Janne Ahonena.
Pewności, że w Lillehammer wszystko wróci do normy jednak mieć nie można, prognozy meteorologiczne z punktu widzenia skoczków znów nie są zbyt korzystne – względy spokój z podmuchami w piątek, w porze treningów i pierwszych kwalifikacji, ale sobota i niedziela mają być bardziej wietrzne i deszczowe.