Kontuzjowanego Frenkiego de Jonga zastąpił w kadrze Holendrów Ian Maatsen, który grał w finale Ligi Mistrzów. To pokazuje siłę ich reprezentacji?
Brak De Jonga to będzie wielkie osłabienie - on od wielu lat jest mózgiem tej drużyny, reguluje tempo gry. Jeśli zaś chodzi o porównanie potencjałów, to nie ukrywajmy, że Holendrzy w szkoleniu nas wyprzedzają, a ich piłkarze trafiają hurtowo do czołowych lig w Europie. Spójrzmy jednak na siebie, bo też nie możemy narzekać, jeśli przypomnimy sobie, jak było kiedyś. W 2008 roku, kiedy byłem asystentem selekcjonera Leo Beenhakkera, pojechaliśmy na turniej bez siedmiu ważnych zawodników. Wypadli tacy, którzy odegrali znaczące role w meczach eliminacyjnych.
Teraz mamy większy potencjał?
Za czasów Beenhakkera, kiedy graliśmy w pełnym składzie, w podstawowej jedenastce występowało czterech-pięciu graczy z ligi polskiej. Teraz na turniej nie załapali się piłkarze, występujący regularnie w lidze włoskiej. Holendrzy mogą się martwić, bo odczują brak de Jonga. To jest zawodnik ograny - i w meczach reprezentacyjnych, i w klubie.
Czytaj więcej
Temat zdrowia kapitana reprezentacji Polski był najważniejszym tematem pierwszej konferencji prasowej w Hanowerze
Kto może przejąć jego rolę?
To wyrównany zespół, akcenty są równo rozłożone. Bramki w ostatnim meczu z Islandią strzelili czterej piłkarze, m.in. Virgil Van Dijk czy Wout Weghorst. Nie stracili gola, a przecież nie grał Mathijs de Ligt. Holendrzy występują w ustawieniu 4-3-3, które zmienia się na 3-4-3. Ważnymi postaciami są Nathan Ake, Tijjani Reinders, Memphis Depay czy filigranowy Xavi Simons. Ostatnio nie grał Georginio Wijnaldum. W trudnym momencie może wejść Daley Blind czy potężnie zbudowany Weghorst, który w poprzednim meczu też strzelił bramkę.
Wyniki sparingów wyglądają jak ostrzeżenie dla Polaków...
To są próbne galopy. Pamiętajmy, że w czołowych reprezentacjach większość piłkarzy jest podwójnie obciążona. Grali do końca w ligach o mistrzostwo, do tego walczyli w pucharach, a teraz będą na turnieju. Niektórzy mają w nogach po 60 spotkań. Boję się, żeby to nie były mistrzostwa odpoczynku. Każda maszyna potrzebuje chwili przerwy. Najlepsi też się męczą i teraz widzieliśmy, że Islandia ograła Anglię, Francja tylko zremisowała z Kanadą, a Hiszpanie długo męczyli się z Andorą.