Włoskie dzienniki nie mają wątpliwości, kto był bohaterem sobotniego wieczoru w Neapolu. „Gazzetta dello Sport" pisze o bajecznym występie Piotra Zielińskiego, który w drugiej połowie w niecały kwadrans odmienił losy meczu (jeden gol był ładniejszy od drugiego) dając drużynie wyrównanie i nadzieję na zwycięstwo.
Napoli znów zaczęło mecz źle, ale tak jak przed tygodniem wyszło cało z opresji i wygrało 3:2. Były reprezentant Włoch Mauro Camoranesi porównuje Zielińskiego do Pavla Nedveda, a trener Carlo Ancelotti dodaje, że problemem Polaka nie jest brak umiejętności, tylko nieśmiałość, która przeszkadza mu w pokazywaniu pełni talentu.
– Przez dziesięć minut potrafi być zupełnie niewidoczny. Jak mogę to zmienić? Muszę sprawić, by stał się odważniejszy i bardziej zdecydowany – podkreśla Ancelotti.
Może więcej pewności siebie doda Zielińskiemu fakt, że właśnie zrównał się ze Zbigniewem Bońkiem w liczbie spotkań w Serie A (156), choć do sukcesów prezesa PZPN droga jeszcze bardzo daleka. Przez siedem lat pomocnik reprezentacji Polski nie zdobył na włoskich boiskach ani jednego trofeum, ale Udinese i Empoli, w których grał wcześniej, to nie Juventus czy Roma. W tym roku ma być inaczej, bo Napoli chce wreszcie zrzucić Juve z tronu – z pomocą Zielińskiego.
Lada moment Polak ma podpisać nowy kontrakt. Dostanie podwyżkę, a kwota odstępnego zostanie podniesiona z 65 do 100 mln euro – tak, by odstraszyć kluby (Liverpool, Chelsea), które interesowały się nim już tego lata.