Czas leci, a Simeone wciąż trwa u steru Atletico. 23 grudnia minie 13 lat, odkąd Argentyńczyk przejął zespół z Madrytu, i z ekipy, która była średniakiem, szybko zbudował trzecią siłę w Hiszpanii. Dwukrotnie poprowadził ją do tytułu (2014, 2021), dwa razy awansował do finału Ligi Mistrzów (2014, 2016) i wygrał Ligę Europy (2012, 2018).
Szefowie klubu cenią go tak bardzo, że uczynili go najlepiej opłacanym trenerem na świecie z pensją ponad 30 mln euro rocznie. Od pewnego czasu krążą plotki, że Simeone jest już zmęczony tak długim pobytem w jednym miejscu, chciałby poszukać nowego wyzwania lub odpocząć od piłki, ale najwyraźniej wciąż ma w sobie ogień, skoro daje się przekonać do dalszej pracy i wykonuje ją tak dobrze, że za kilka miesięcy mogą mieć w Madrycie powody do świętowania.
Czytaj więcej
Atletico Madryt, pokonując Real, pokazało, że może się liczyć w grze o tytuł w Hiszpanii.
11 zwycięstw z rzędu
Atletico awansowało właśnie na drugie miejsce w lidze hiszpańskiej, wyprzedzając broniący tytułu Real i zrównując się punktami z Barceloną, która rozegrała jeden mecz więcej. Ostatniej porażki doznało jeszcze w październiku, od tego czasu odniosło 11 zwycięstw w lidze i pucharach. Rok 2024 może zakończyć na szczycie, jeśli w sobotę wygra na wyjeździe z Barceloną.
Katalończycy po znakomitym początku sezonu złapali zadyszkę. Parę dni temu pokonali wprawdzie Borussię Dortmund w Lidze Mistrzów, ale w niedzielę ulegli u siebie słabemu Leganes. Z sześciu ostatnich spotkań na krajowym podwórku wygrali tylko jedno.