Kiedy okazało się, że nie wygra plebiscytu “France Football”, Vinicius Junior zmienił plany i nie przyleciał na galę do Paryża. Obraził się na środowisko piłkarskie, a październikową uroczystość zbojkotowali także inni zawodnicy Realu Madryt oraz trener Carlo Ancelotti i prezes klubu Florentino Perez.
Brazylijczyk wydawał się faworytem do nagrody, ale ta ostatecznie trafiła do Rodriego, mistrza Europy i najlepszego gracza turnieju w Niemczech. Zdaniem redaktora naczelnego "France Football" Vincenta Garcii Viniciusowi zaszkodziła wtedy obecność w pierwszej piątce kolegów z drużyny Jude'a Bellinghama i Daniego Carvajala, bo głosujący podzielili swoje punkty między nich.
„Próbowali mnie zniszczyć”. Vinicius Junior po odebraniu nagrody FIFA
Prawda jest też jednak taka, że Brazylijczyk, choć wygrał z Realem Ligę Mistrzów i pomógł mu odzyskać tytuł w Hiszpanii, to nie zdołał poprowadzić reprezentacji do triumfu w Copa America (Canarinhos odpadli już w ćwierćfinale).
Po tamtej gali podgrzał jeszcze atmosferę, publikując w mediach społecznościowych tajemniczy post: “Zrobię to 10 razy, jeśli będę musiał. Nie są na to gotowi”. Podobno chodziło mu o walkę z rasizmem. Twierdzi, że przegrał, bo “świat futbolu nie jest gotowy zaakceptować zawodnika, który walczy z systemem” - tłumaczyły agencji Reuters osoby z jego otoczenia.
Czytaj więcej
Gdyby ogłosić plebiscyt na najnormalniejszego piłkarza, pewnie też by go wygrał. Sukcesy i pieniądze w ogóle go nie zmieniły. Zdobywca Złotej Piłki Rodri udowadnia, że nawet na futbolowym szczycie można pozostać sobą.