Napastnik reprezentacji Polski po raz pierwszy trafił do siatki już w 6. minucie, wykorzystując prostopadłe podanie od Thomasa Mullera. Sędzia nie nie zauważył jednak przy tym trafieniu, że polski zawodnik znajdował się na pozycji spalonej.
Kolejne bramki, dokumentujące przewagę Bayernu, padły jednak bardzo szybko. W 14. minucie podwyższył James Rodriguez, a 9 minut później Thomas Muller.
Lewandowski ponownie trafił jeszcze przed przerwą, w zamieszaniu pod bramką Borussi dobijając strzał Francka Ribery'ego. Sekundy po wznowieniu gry ta sama para wystąpiła w głównej roli, ale tym razem Polak podawał, a Francuz wpisał się na listę strzelców.
Po pięciu bramkach w pierwszej połowie, w drugiej kibice zobaczyli już tylko jedną i to w samej końcówce. Obrońcy Borussi zupełnie zapomnieli o Lewandowskim, który nie miał problemów ze skompletowaniem hat-tricka po podaniu Joshuy Kimmicha.
Cały mecz w barwach Borussi Dortmund zagrał Łukasz Piszczek. Jego zespół jest w tabeli Bundesligi trzeci.