32 lata temu zagrał pan na igrzyskach olimpijskich w Albertville i był to ostatni nasz udział w turnieju tej rangi. 10 lat później wystąpił pan – jako kapitan reprezentacji - na MŚ elity w Szwecji. Na kolejną taką imprezę czekaliśmy aż 22 lata.
Jeśli chodzi o oba te wielkie turnieje, to byłem na zupełnie innych etapach rozwoju. Na igrzyskach w Albertville miałem 24 lata, byłem młodym chłopcem i dopiero po zakończeniu kariery dotarło do mnie, że byłem na takiej imprezie. Skończyłem grać w hokeja w 2011 roku, 19 lat po igrzyskach. Teraz minęło już ponad 30 lat od naszego ostatniego występu na takiej imprezie. W 1992 roku nie spodziewałem się, że nie zagramy na niej tak długo. Jeśli chodzi o mistrzostwa świata, to wiadomo, że sporo się zmieniło. Polityczne przemiany w Europie początku lat 90. poprzedniego stulecia spowodowały, że doszło wiele dobrych zespołów i zrobiło się trudniej. Również dlatego udało się w mistrzostwach świata elity zagrać tylko raz. Na pewno zarówno na igrzyskach, jak i MŚ było ciężko, jeśli idzie o aspekt czysto sportowy. Choć muszę przyznać, że na turnieju w Szwecji miałem znacznie większe doświadczenie.