Zespół z Białegostoku na trzy kolejki przed końcem był liderem rozgrywek i ma największe szanse na tytuł. Niemniej jednak forma piłkarzy Adriana Siemieńca nie jest ostatnio mistrzowska.
Z pięciu ostatnich spotkań ekipa ze stolicy Podlasia wygrała tylko jedno, choć wcześniej – pod koniec marca i pokonaniu ŁKS-u Łódź 6:0 – wydawało się, że Jaga znajduje się na autostradzie do tytułu. O ile remisy w meczach z Legią (1:1) w Warszawie i Pogonią (2:2) u siebie przyjęto w Białymstoku z pokorą, o tyle porażki – z Cracovią 1:3 u siebie i ze Stalą Mielec 2:3 – kibiców sfrustrowały. I trudno się dziwić, bo gdyby zespół te dwa spotkania wygrał, a był w nich faworytem, to Podlasie już dziś mroziłoby szampany.
Jagiellonia Białystok. Taka szansa może się nie powtórzyć
Co powoduje, że Jagiellonia nie potrafi postawić kropki nad i? Czy presja historycznego wyczynu pęta nogi podopiecznym trenera Siemieńca?
- Trudno nie mówić o presji, skoro można zrobić coś tak dużego, jak mistrzostwo kraju – powiedział opiekun białostoczan przed nadchodzącym, sobotnim meczem domowym z Koroną Kielce. - Musimy wziąć za to odpowiedzialność i pokazać, że jesteśmy gotowi – dodał szkoleniowiec Jagi, która po piątkowym zwycięstwie Śląska Wrocław nad Cracovią (4:0) znów musi gonić. Do Śląska traci teraz punkt.
Czytaj więcej
Jagiellonia miała szansę zrobić duży krok w stronę mistrzostwa, ale przegrała w Mielcu. Potknęły się też Lech, Górnik, Raków i Legia.