Jan Urban: Szkoda, że Robert nie trafił na lepszy okres Barcelony

Jan Urban w barwach Osasuny Pampeluna strzelił trzy gole Realowi Madryt. Na podobne osiągnięcie Polaka ponad 30 lat. Jako trener ma szansę wprowadzić Górnika Zabrze do europejskich pucharów po niemal 30 latach przerwy.

Publikacja: 30.04.2024 17:38

Jan Urban

Jan Urban

Foto: PAP/Michał Meissner

Długo musiał pan czekać na kolejnego Polaka, który zdobył hat-trick w La Liga.

Jan Urban, trener Górnika Zabrze: Szczerze mówiąc, Robert Lewandowski zdobywa tyle bramek, że byłem przekonany, że już strzelił hat-tricka w La Liga. Dlatego przyjąłem to wszystko spokojnie i byłem trochę zdziwiony, że zrobiło się takie zamieszanie. Super sprawa, że to zrobił, bo wiemy, że miał różne momenty w FC Barcelonie.

Czytaj więcej

Piękność nocy. Robert Lewandowski pisze historię i ratuje Barcelonę

Robert nie grał najlepiej, ale i cała drużyna nie błyszczała.

Nie miał szczęścia, żeby trafić do Barcelony, która jest na szczycie. Gdyby drużyna grała tak, jak za czasów Josepa Guardioli czy Luisa Enrique, to Robert by nastrzelał tych bramek bardzo dużo. I tak daje bardzo dużo tej drużynie. W zeszłym sezonie to było mistrzostwo i Trofeo Pichichi. Teraz na pewno do końca sezonu jeszcze powalczy o tytuł króla strzelców. Szkoda odpadnięcia z Ligi Msitrzów z PSG. Wydawało się, że wyeliminują paryżan, ale jeśli z tak klasowym rywalem grasz w „10”, to trudno o dobry wynik.

Po tamtym meczu pojawiły się głosy, że Polak nie nadaje się do Barcelony. Kibice w Hiszpanii mają wyjątkowo krótką pamięć?

W Niemczech też tak było. Piłkarz jest szanowany za to jak gra, ile daje zespołowi, ale też kibice wiedzą, jak dużo zarabia, ma status gwiazdy. Dlatego od takich graczy dużo się wymaga. Tacy jak Robert Lewandowski muszą się zmierzyć z presją, a jeśli słabsza forma trwa trochę dłużej, to od razu uwaga skupia się na takim piłkarzu.

Pomówmy teraz o Górniku, który jest już trzeci w tabeli. Po meczu z ŁKS powiedział pan, że zwycięstwo pomaga podtrzymać marzenia. O czym teraz marzycie?

O tym, żeby zająć jak najwyższe miejsce i o tym, że najbliższy mecz jest najważniejszy (śmiech).

Czytaj więcej

Barcelona - Valencia. „Zbawca Robert Lewandowski”. Hiszpańska prasa o hat tricku Polaka

A bardziej poważnie?

Chcemy namieszać w czołówce, a to oznacza szansę na  grę w europejskich pucharach. To inne zespoły „miały się tam znaleźć”, my możemy. Nie będziemy niczego ogłaszać, zapowiadać, nakładać presji. Dzięki m.in. temu, że tradycyjni faworyci tracą punkty, nie grają tego, co powinny, to Jagiellonia, Śląsk i my dostajemy szansę. Dzięki temu jest ciekawiej.

Co pan zrobił zimą z drużyną, że wiosną gra tak dobrze?

Nie przeszkadzałem.

Macie piłkę i grajcie?

Nie mamy zbyt szerokiej kadry, gwiazd. Ci zawodnicy na pewno są głodni gry. Ważne było też to, że po złym początku sezonu już jesienią zaczęło się wszystko układać. Udany początek wiosny spowodował, że Górnik nie musiał martwić się o utrzymanie w lidze. W piłce nożnej wiele rzeczy trudno wytłumaczyć, tych dobrych i tych złych. Podobnie jest u skoczków narciarskich. W wywiadach nieraz mówią, że niby wszystko jest dobrze: najazd, pozycja, a odległości nie ma i nagle w pewnym momencie wszystko zaczyna się zazębiać. W piłce też tak jest. Są takie sytuacje, że dany zespół jest na fali, wszystko się układa, piłkarze wchodzą na najwyższy poziom, są w stanie odważyć się na najtrudniejsze zagrania. My jesteśmy w takim momencie. Zobaczymy, czy potrwa to do końca sezonu. Koncentrujemy się na Cracovii.

Nie ustawia się pan w kolejce po ordery.

Trener jest nikim bez zawodników. To musi być więź, muszą pójść za tobą. Ufać i wierzyć, w to, co proponujesz. Jest wiele momentów, że ktoś może być niezadowolony, bo siedzi na ławie. Niełatwo jest wszystkich zadowolić, więc trzeba się starać, żeby chociaż było ich jak najwięcej. Ważne jest, żeby być sprawiedliwym, wiarygodnym. Oczywiście, piłkarze wiedzą, że grają dla drużyny, ale każdy ma też własne kalkulacje. U nas to wszystko udało się pogodzić i dobrze funkcjonuje. Podobnie pewnie jest w Jagiellonii.

Czytaj więcej

Stefan Szczepłek: Lewy się kończy. Ale ogląda się to przyjemnie

Gracie na luzie?

Presja już od początku sezonu jest w Rakowie, w Legii, która musi zawsze bić się o mistrzostwo Polski. Podobnie jest w Lechu. Pogoń ma za zadanie grać w europejskich pucharach. A reszta? Jeśli ktoś z pozostałych zespołów się tam załapie, to tylko bić brawo. Presja była w tamtym roku, kiedy trzeba się było walczyć o pozostanie w Ekstraklasie. To było wyczerpujące psychicznie. Dzisiaj jesteśmy tam, gdzie jesteśmy, a mogliśmy być w 1. lidze.

To ważna wskazówka dla prezesów, żeby nie zwalniać trenerów zbyt szybko?

To jest temat na dłuższą rozmowę. Zmiany trenerów często niewiele wnoszą, zbyt często robi się je za szybko. Zmiana dla samej zmiany nie jest dobra, jeśli nie idzie za tym wszystkim, pomysł na coś nowego. Dopiero po czasie można ocenić, czy zmiana była dobra, czy zła.

Ma pan w drużynie mistrza świata Lukasa Podolskiego, a jednak Górnik nie jest uzależniony od jego formy.

Lukas, jeśli grał, to dlatego, że zasługiwał, był w formie i pomagał drużynie. Niektórzy mówili, że nie pracuje za bardzo w obronie, ale może wystarczająco dużo daje w ataku, absorbuje przeciwnika. Jego obecność jest mobilizująca dla kolegów. Czasami schodził wcześniej z boiska, bo był w słabej formie. Po kontuzji nie gra od pierwszych minut. Jeśli jest w dobrej kondycji, to widać, jak wielkiej klasy jest piłkarzem.

Pan też pokazuje, że nie trzeba transferów, żeby drużyna zaczęła lepiej grać. Można rozwinąć piłkarzy, których się ma.

To jest najważniejsze zadanie trenera, ale trudne do oceny. To zawsze opinia subiektywna, czy piłkarz gra na najwyższym poziomie. Jeśli piłkarze grają na optymalnym poziomie, to jest to duży sukces sztabu trenerskiego.

Długo musiał pan czekać na kolejnego Polaka, który zdobył hat-trick w La Liga.

Jan Urban, trener Górnika Zabrze: Szczerze mówiąc, Robert Lewandowski zdobywa tyle bramek, że byłem przekonany, że już strzelił hat-tricka w La Liga. Dlatego przyjąłem to wszystko spokojnie i byłem trochę zdziwiony, że zrobiło się takie zamieszanie. Super sprawa, że to zrobił, bo wiemy, że miał różne momenty w FC Barcelonie.

Pozostało 94% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Piłka nożna
Polska - Portugalia. Bartosz Kapustka: Powalczymy o zwycięstwo
Piłka nożna
Co wiemy po roku Michała Probierza w roli selekcjonera? „To nie jest pokolenie jak za Adama Nawałki”
Piłka nożna
Johan Neeskens. Odleciał kolejny wielki Holender
Piłka nożna
Juergen Klopp ma nową pracę. Co będzie robił były trener Liverpoolu?
Piłka nożna
Strefa Gazy. Co różni Izrael od Rosji i dlaczego FIFA wciąż gra na czas?