Serię gładkich zwycięstw tych, którzy wygrać powinni, zaczął Nadal. Z Joao Sousą, wyraźnie zmęczonym wcześniejszym pokonywaniem Brytyjczyków, stracił ledwie 6 gemów. Niemal równie szybki był Djoković z Ugo Humbertem (8 gemów straty), ale z wieczora przebił obu Federer tracąc z Matteo Berrettinim tylko 5 gemów (trzy sety zagrał w 73 minuty).
Najciekawszy męski mecz poniedziałku przeciągnął się mocno, Milos Raonic zaczął dobrze, ale zamiast wygrać z Guido Pellą w trzech setach, przegrał w pięciu: 6:3, 6:4, 3:6, 6:7 (3-7), 6:8. Argentyńczyk bije w Londynie prywatne wielkoszlemowe rekordy, dotychczas nie potrafił przejść wyżej, niż do drugiej rundy Roland Garros, teraz jest w wimbledońskim klubie „Last 8" i z Roberto Bautistą Agutem w ćwierćfinale nie jest bez szans. Jedynym nierozstawionym w tej fazie turnieju jest jednak Sam Querrey, ale akurat on na trawie grać potrafi.