Działacze All England Lawn Tennis Club jednak się nie pomylili dając Szwajcarowi wyższy numer rozstawienia. Raz jeszcze okazało się, że trawa jest dla Rogera nawierzchnią, na której widać najlepiej wszystkie jego przewagi.
Mecz może tylko chwilami nawiązywał do epickiego finału z 2008 roku, ale przynajmniej ostatni gem był taki jak kiedyś – 5 piłek meczowych, wielkie obrony Nadala, jedna zmarnowana szansa, by Hiszpan wyrównał. Publiczności się podobało, wynik chyba też, szacunek i uwielbienie dla mistrza ze Szwajcarii jest w Londynie większe, niż dla kogokolwiek innego.