Po latach zostanie suchy wynik 6:2, 6:2 dla Rumunki, w którym nie będzie widać śladu nadzwyczajnej gry mistrzyni. Warto więc zapamiętać: Halep rozpoczęła od prowadzenia 4:0, grając niekiedy tenis nie z tej ziemi. Dała pokaz rewelacyjnej taktyki, znakomitego panowania nad piłkami, wyprowadzania niezwykłych kontr – dla każdej młodej tenisistki u progu kariery – pozycja obowiązkowa do obejrzenia.
Każdy był pod wrażeniem, nie tylko tysiące ludzi na korcie centralnym (z księżnymi Cambridge i Sussex – Kate i Meghan oraz premier Theresą May w loży królewskiej łącznie), wielka Serena Williams także.
Widzowie szybko zaczęli wspierać siedmiokrotną mistrzynię, wiedzieli co się święci. Parę razy na początku drugiego seta Amerykanka próbowała siłą i sposobem (bardziej siłą) znaleźć drogę do zmiany wyniku, ale nie znalazła.
Simona Halep, obecnie najlepsza na świecie specjalistka od tenisa kontrującego, perfekcyjnie wykorzystała moc Sereny, dodała lotne nogi i umiejętność precyzyjnego kierowanie piłki w wybrane miejsca kortu, przy takich walorach jedno przełamanie w drugim secie w zasadzie oznaczało koniec meczu, choć jeszcze parę świetnych akcji zdążyliśmy obejrzeć.
Rumunka wygrała pięknie, może będzie pamiętana jako ta, która powstrzymała Williams od wyrównania rekordu 24 zwycięstw wielkoszlemowych, ale wydaje się, że w obecnym chaosie kobiecego tenisa, powoli wyrasta liderka kolejnego pokolenia.