Reklama
Rozwiń

Urszula Radwańska dogania starszą siostrę

Agnieszka Radwańska przegrała w Moskwie mecz o ćwierćfinał z Wierą Zwonariową 2:6, 2:6, jej siostra nadal gra w Bangkoku. Pokonała w II rundzie Virginie Razzano 7:6 (7-3), 7:5

Publikacja: 12.10.2007 08:05

Urszula Radwańska dogania starszą siostrę

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Można było zakładać, że to Agnieszka będzie bliżej sukcesu, chociaż nikt nie lekceważył Zwonariowej (24. WTA), przed trzema laty dziewiątej tenisistki świata. Jednak mecz w Moskwie tylko w dwóch pierwszych gemach dał nadzieję na równą walkę.

Agnieszka zaczęła mocno, wygrała własnego gema serwisowego, miała dwie szanse na prowadzenie 2: 0. Nie udało się i rządy na korcie objęła Rosjanka. Przez kolejną godzinę nie zdarzyło się nic, co by mogło zmienić ten stan. Zwonariowa grała mocniej i dokładniej, pewnie wygrywała wymiany, nie dawała czasu i miejsca na grę techniczną, którą lubi Agnieszka. Nie miała chwili niepewności.

– Pomimo porażki nie mogę mieć do córki pretensji – powiedział „Rz” Robert Radwański. – Robiła, co mogła, lecz tym razem sukces nie był możliwy. Zwonariowa zagrała znacznie lepiej niż w meczu z Amelie Mauresmo.

Zapał Rosjanki chyba najlepiej tłumaczy to, że gra po długiej przerwie. Od połowy kwietnia leczyła kontuzję ręki, na korty wróciła dopiero we wrześniu na US Open.

Starsza z sióstr Radwańskich (33. WTA) zdobyła w Moskwie 60 punktów rankingowych, to oznacza awans o dwie – trzy pozycje. Przed Agnieszką jeszcze start w równie dużym jak Kremlin Cup turnieju w Zurychu (tam jednak nie ma pewnego miejsca w głównej drabince, jest piąta na liście zgłoszonych do zaczynających się jutro eliminacji) oraz od 22 października w Linzu (600 tys. dol.).

Drugie zwycięstwo młodszej Radwańskiej w Bangkoku i pierwszy w karierze awans do ćwierćfinału turnieju WTA to kolejny dowód talentu polskich sióstr. Przeciwniczka Urszuli była niemal równie mocna jak Zwonariowa. W dodatku Virginie Razzano (27. WTA) miała ostatnio najlepsze dni w karierze. Niespełna dwa tygodnie temu wygrała pierwszy turniej WTA (w Guangzhou), po siedmiu dniach dodała tytuł w Tokio. Tam w finale była lepsza od Venus Williams.

Nastolatka z Krakowa, która w Azji jest z mamą, podeszła do meczu bez obaw. W każdym secie odrabiała straty do Francuzki, by w nerwowych końcówkach pokazać, że umie już grać pod presją. Dodatkowe emocje dorzuciła sobie sama, gdy straciła cztery piłki meczowe, zanim wykorzystała piątą. Mecz trwał trzy godziny.

Kolejną rywalką Polki jest Yung-Jan Chan z Tajwanu. Dziewczyna ma 18 lat, zajmuje 97. miejsce rankingowe (była już 50.), ale chwalono ją do tej pory raczej za grę deblową – zdobyła cztery tytuły. Wczoraj wieczorem nie było jeszcze pewne, czy młodsza z sióstr Radwańskich w ogóle zagra z Chan o półfinał, bo skręciła nogę podczas meczu z Razzano.

Mecz Polki zaplanowano jako trzecie spotkanie dnia na korcie centralnym.Sam awans do ćwierćfinału oznacza 35 pkt do rankingu. Urszula ma ich na razie 48 i jest 407. w klasyfikacji. Zapowiada się szybki awans – może nawet w okolice 280. miejsca na świecie.

Można było zakładać, że to Agnieszka będzie bliżej sukcesu, chociaż nikt nie lekceważył Zwonariowej (24. WTA), przed trzema laty dziewiątej tenisistki świata. Jednak mecz w Moskwie tylko w dwóch pierwszych gemach dał nadzieję na równą walkę.

Agnieszka zaczęła mocno, wygrała własnego gema serwisowego, miała dwie szanse na prowadzenie 2: 0. Nie udało się i rządy na korcie objęła Rosjanka. Przez kolejną godzinę nie zdarzyło się nic, co by mogło zmienić ten stan. Zwonariowa grała mocniej i dokładniej, pewnie wygrywała wymiany, nie dawała czasu i miejsca na grę techniczną, którą lubi Agnieszka. Nie miała chwili niepewności.

Tenis
Mistrz Wimbledonu zawieszony. Kolejny taki przypadek w tenisie
Tenis
Iga Świątek wzięła na siebie zbyt wielki ciężar. Nie miała jeszcze tak trudnego sezonu
Tenis
Joao Fonseca jak Jannik Sinner. Nowa siła w męskim tenisie
Tenis
Iga Świątek z dwoma zwycięstwami. Czas na Australię
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Tenis
Podcięte skrzydła Orłów. Iga Świątek daleko od finału
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku